- Kuba kopnął ze złości stojący kosz na śmieci. Ponownie wyżył się na Gosi, ale tym razem nie czuł się winny. To kobieta niepotrzebnie za nim pobiegła i próbowała coś z niego wyciągnąć. Czy wcześniej nie dał jej jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty na jakąkolwiek rozmowę? Mężczyzna chciał mieć dziecko. Powtarzał to wielokrotnie. Jednak wraz z dzieckiem jawiła mu się zupełnie inna wizja przyszłości niż ta, która aktualnie rozpościerała się przed nim. Przed nim i Agatą. Kiedyś sądził, że Agata jest tą jedyną. Kobieta od samego początku go oczarowała. Niestety prawda z jaką przyszło mu stanąć twarzą w twarz kilka miesięcy później zamieniła jego serce w twardy kamień. Nadal wzruszał się podczas spotkań z podopiecznymi swojej fundacji. Za każdym razem kiedy mijał zieloną tabliczkę z białym napisem Turkolasy jego serce zaczynało szybciej bić. Tej wrażliwości i empatii nie stracił. Jednak kiedy słyszał o kolejnej skrzywdzonej kobiecie zamiast współczucia ogarniała go złość. To kobiety były biedne i pokrzywdzone. Wystarczyło parę wyreżyserowanych łez, żeby ze sprawcy zamienić się w ofiarę. Czyżby Agata chciała ugrać coś tą ciążą? Cz ich dziecko miało być czymś w rodzaju karty przetargowej? Piłkarz wzdrygnął się na te myśli. Wiedział, że Gołaszewska była wyrachowana, ale czy posunęłaby się do czegoś takiego? Szaleńczy pościg myśli Błaszczykowskiego przerwał głośny krzyk Łukasza Piszczka.
- -Błaszczu, mamy do pogadania!
- Kuba odwrócił się do przyjaciela i zmrużył na niego oczy. Po ostrym jak brzytwa tonie mężczyzny domyślił się, że chodzi o coś ważnego.
- -Słucham.- oparł ręce po obydwu bokach rzucając Łukaszowi wyzywające spojrzenie
- -Gosia wyjechała.- powiedział wprost
- Jeśli Piszczek sądził, że ta wiadomość wywoła jakąkolwiek reakcję u przyjaciela to teraz przekonał się, że te słowa nic dla niego nie znaczyły. Równie dobrze mógłby mówić o pogodzie na jutrzejszy dzień, a reakcja byłaby taka sama.
- -Nie słyszałeś?
- -Słyszałem i co?
- -Jak to co?- zdenerwował się Łukasz -Spotkałem ją przy recepcji. Była cała roztrzęsiona i zapłakana.
- -Pewnie Ci się poskarżyła, co?- roześmiał się pomocnik, ale obrońcy nie było do śmiechu
- Piszczek przyjrzał się uważniej przyjacielowi. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że Kuba tak bardzo się zmienił w ciągu ostatnich, kilku miesięcy. Dotychczas Błaszczykowski wszystkich traktował z szacunkiem i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby był tak chamski w stosunku do kobiety. Nawet kiedyś Kuba mu prawił kazania o moralności i szacunku do kobiet kiedy zmieniał je jak rękawiczki. A teraz? Człowiek, który stał przed nim był dla niego kimś zupełnie obcym.
- -Sam musiałem z niej wszystko wyciągnąć.- przyznał
- -Hm… I co uważasz mnie za skończonego dupka?
- -Do jasnej cholery, Kuba co się z Tobą dzieje?!
- Łukasz stracił wszelkie hamulce nie przejmując się, że stoją na hotelowym korytarzu i każdy może ich usłyszeć.
- -Dziwisz mi się?- Błaszczykowski przypuścił kontratak
- -Ja rozumiem, dziecko to spora odpowiedzialność…
- -Nic nie rozumiesz!- wciął mu się pomocnik -To nie o Tobie gadała cała wieś! To nie Ciebie wytykano palcami! To nie ty cieszyłeś się, że w sobotę jest spokój! Inne dzieci cieszyły się z prezentów, a ja byłem szczęśliwy kiedy w sobotę nie było awantury! Ty od początku wychowywałeś się w rodzinie pełnej miłości! A ja?! Nie chcę takiego życia dla mojego, dla naszego dziecka! Ono zasługuje na coś lepszego!
- Dortmundzki obrońca zmniejszył dzielący ich dystans.
- -Znam Cię i wiem, że będziesz kochał to dziecko bezgranicznie, bez względu na wszystko.
- Pomocnik pokręcił głową jakby walczył sam ze sobą.
- -To dziecko zasłużyło na kompletną rodzinę. Będę musiał ożenić się z Agatą.
- -Błaszczu!- Piszczek westchnął zrezygnowany -Na prawdę uważasz, że tak będzie lepiej, że w ten sposób je uszczęśliwisz?
- -Tak to już postanowione.- odpowiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu, ale Łukasz nie zamierzał odpuścić
- -Wiesz, że w ten sposób jeszcze bardziej je skrzywdzisz tak samo jak skrzywdziłeś Gosię.
- -A co ona ma do tego?!- Kuba od razu się najeżył
- -Ona również zasłużyła na coś więcej aniżeli stwierdzenie, że jeśli potrzebowałbyś panienki na jedną noc to zadzwoniłbyś gdzieś indziej. Twoja matka pewnie przewraca się w grobie jak to widzi.
- -Nie mieszaj w to mojej matki!- wrzasnął
- Łukasz jeszcze nigdy nie sięgał po ten argument wiedząc, że Kuba nadal bardzo przeżywa śmierć rodzicielki. Dzisiaj jednak to była jego ostatnia deska ratunku. Piszczek sądził, że może wspomnienie o matce pomoże mu otrzeźwieć.
- -Bo, co?
- -Nie wiesz co by sobie pomyślała! Nie znałeś jej
- -Nie muszę jej znać, żeby wiedzieć iż nie była by dumna z tego jak potraktowałeś Gosię.
- -Ciągle tylko Gosia to Gosia tamto! A gdzie w tym wszystkim jestem ja?! To mnie właśnie zawalił się świat! Dzięki mnie przyjechała tutaj, poznała piłkarzy reprezentacji i jeszcze stroi fochy!
- Te słowa jeszcze bardziej rozzłościły obrońcę. Mężczyzna ponownie nad sobą nie panując zaczął krzyczeć.
- -Nie wierzę, że to mówisz! Jeszcze wczoraj byliście tacy szczęśliwy! Myślałem, że…
- -To źle myślałeś.- nie pozwolił mu skończyć -A teraz chodźmy na trening bo nie mam ochoty biegać karnych kółek.
- Łukasz nadal stał w miejscu więc Kuba wyminął go i ruszył do windy.
- Gosia siedziała na łóżku, w pokoju Ewy próbując się uspokoić. Do jej głowy nieustannie powracała ostatnia rozmowa z Błaszczykowskim. Kobieta nadal nie mogła pogodzić się z tym jak ją potraktował. Zrobił z niej zwykłą utrzymankę. Opłacił jej nocleg, zabrał na reprezentacyjny bankiet więc miała siedzieć cicho i robić to co jej każe. Siedząca obok niej przyjaciółka objęła ją delikatnie ramieniem. O nic nie pytała. W zasadzie nie musiała pytać, żeby się domyślić kto był winowajcą takiego stanu Wiśniewskiej. Po chwili jednak Gosia zaczęła się zwierzać Ewie. Im dłużej kobieta dusiła to w sobie tym jeszcze gorzej się czuła.
- -Obiecałam sobie, że nie wpuszczę go do swojego serca, a jednak?
- -Kogo masz na myśli?- Piszczek domyślała się, że chodzi o Błaszczykowskiego, ale wolała usłyszeć to od przyjaciółki
- -Kubę.
- -Ja wiedziałam, ja to czułam od początku! Musisz o niego walczyć!- zaczęła się ekscytować
- -Ewa zejdź na ziemię!- ugasiła zapał kobiety -On niedługo zostanie ojcem. Będzie miał dziecko z inną kobietą.
- -I co z tego?
- Taka postawa przyjaciółki wcale nie zdziwiła Gosi. Ewa od zawsze jej powtarzała, że jeśli czegoś naprawdę się pragnie to należy walczyć o to do upadłego. Nawet jeśli ktoś miałby na tym ucierpieć. Wiśniewska jednak nie potrafiła bogacić się czyimś kosztem. Prędzej zjadłyby ją wyrzuty sumienia aniżeli byłaby szczęśliwa. Dziecko Kuby nie było niczemu winne i zasługiwało na prawdziwą rodzinę. Gosia nie mogła je tego pozbawić.
- -Wyjeżdżam. Tak będzie lepiej. Jak tylko Łukasz wróci z treningu zawiezie mnie do Rzeszowa.
- -Może jeszcze to przemyśl.
- -Nie.- ucięła stanowczo
- Zgodnie z umową Łukasz zaraz po treningu odwiózł kobietę na rzeszowskie lotnisko. Mężczyzna nie przyznał się do rozmowy z Kubą ponieważ nie chciał dokładać jej dodatkowych zmartwień. Gosia i tak ledwie się trzymała.
- -Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Pozdrów chłopaków! No i gdybyśmy się nie widzieli i słyszeli to powodzenia na EURO. Skopcie im tam tyłki!- powiedziała po czym przytuliła Piszczka
- -Na pewno się jeszcze zdzwonimy.- obiecał z przebiegłym uśmieszkiem na ustach
- -Dobra to ja lecę!- odebrała od mężczyzny swój bagaż i pobiegła w kierunku bramek.
- ***
- Gosia wraca do Dortmundu. Jak myślicie czy to definitywny koniec jej przygody z reprezentacją? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)
środa, 1 lutego 2017
Rozdział 9
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super rozdział. Mam nadzieję że to nie koniec jej przygody z reprezentacją. Z
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. Pozdrawiam :D
UsuńDzięki! Zobaczymy co będzie dalej! Również czekam na nexta u Ciebie! Pozdrawiam! ☺
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://przypadkowaamilosc.blogspot.com/2017/02/rozdzia-5.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział ;*
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, naprawdę mi się go przyjemnie czytało ^^
Coś mi się wydaje, że to jeszcze nie koniec z reprezentacją :)
Weny, buziaki :**
Dzięki! :) Na razie nie zradzę jak potoczy się dalsza akcja! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział ;) http://przypadkowaamilosc.blogspot.com/2017/02/rozdzia-6.html
OdpowiedzUsuń