czwartek, 9 lutego 2017

Rozdział 10

Rozmowa z Łukaszem całkowicie wyprowadziła go z równowagi. Na treningu cały czas był rozkojarzony, a do jego głowy nieustannie powracały słowa przyjaciela. -Twoja matka przewraca się w grobie jak to widzi. Kuba westchnął bezradnie. Tyle razy powtarzał sobie, że będzie inny niż ojciec, że w przeciwieństwie do niego będzie szanował kobiety. A tymczasem? Dzisiaj zachował się tak jak mężczyzna, który podawał się za jego ojca. Trener Nawałka zauważył złą kondycję Błaszczykowskiego dlatego po którymś nieudanym zagraniu odciągnął go za linię boczną.
-Kuba co się dzieje?- zapytał wprost
-Nic. Za raz dojdę do siebie.
Piłkarz po raz kolejny próbował uciąć temat, ale pan Adam podobnie jak Łukasz martwił się o pomocnika Florentiny i nie zamierzał odpuścić.
-Przecież widzę. Tobie nigdy nie przydarzały się takie szkolne błędy.
-Każdy może mieć gorszy dzień.- Błaszczykowski szedł w zaparte
Trener westchnął pokonany widząc, że nie wyciągnie nic więcej z Kuby.
-Dobrze. Skoro nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi, to mam nadzieję, że jutro będziesz w lepszej formie. Pamiętaj jednak, że cokolwiek by się nie działo zawsze możesz do mnie przyjść. Początek naszej znajomości może nie był zbyt udany, ale…
-Sprawa z Robertem jest już dla mnie zamknięta.- uciął ostro odbiegając
Nawałka odprowadził go smutnym wzrokiem zastanawiając się skąd ta nagła zmiana w zachowaniau Błaszczykowskiego.
Wracając z treningu piłkarze zauważyli spore zamieszanie przed hotelem. Małe dzieci, młodzież, a także osoby dorosłe przekrzykiwali się nawzajem. Dopiero po chwili mignęła im sylwetka Roberta.
-No tak, Lewy miał dzisiaj przylecieć.- odezwał się Fabian
Na te słowa Kuba poczuł coś dziwnego. To nie była zazdrość. Przynajmniej nie zazdrość z powodu sławy napastnika. Kuba nigdy nie uważał się za wielką gwiazdę. Traktował swoją pracę jak każdy inny zawód. Jednak teraz, kiedy zobaczył te skandujące tłumy ogarnął go żal. Żal, że Robert ma wszystko i nie chodziło tutaj wcale o miliony na koncie. Błaszczykowski żałował tego, że Lewandowski robił to co kochał i miał jeszcze wsparcie od żony. Żony, która w przeciwieństwie do jego Agaty była z mężczyzną z miłości, a nie dla sławy.
-To co teraz robimy?- zagadnął Sławek
-Ja idę złapać jeszcze trochę snu.- wymigał się od razu Kuba
Mężczyzna wiedział, że nie uśnie z powodu natłoku myśli, ale teraz potrzebował pobyć sam ze sobą. Błaszczykowski zawsze kiedy miał jakiś problem musiał to przetrawić wewnątrz siebie. Innym pomagało wygadanie się komuś, a on wolał rozmowy z własnym sumieniem.
-To co Ty robiłeś w nocy? Czyżbyś balował z naszą Gosią?- zapytał rozbawiony Fabian
Kuba posłał mu lodowate spojrzenie i przyspieszył kroku zostawiając zdziwionych kolegów daleko w tyle.
-Co mu się stało?- Sławek popatrzył zdezorientowany na piłkarzy
-Nie wiem. Może Piszczu będzie coś wiedział.- odpowiedział bramkarz
Wchodząc do budynku Błaszczykowski był świadkiem niecodziennej sceny. Robert stał na balkonie swojego pokoju z wyciągniętą ręką. Lewandowski przypominał teraz papieża, który błogosławi wiernym. Jakiś mężczyzna trzymał na rękach małego chłopca, skandującego imię napastnika Bayernu. Po chwili ten sam mężczyzna chciał rzucić kapitanowi swojego synka. Kuba aż otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i przerażenia. Lewandowski podobnie jak on był przerażony, ale postanowił jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
-Spokojnie. Co pan robi?! Niech pan piłkę lepiej rzuci!
I mężczyzna rzucił, a Robert złożył na niej swój autograf. Napastnik bardzo długo zwlekał z oddaniem piłki dlatego chłopiec zaczął się niecierpliwić.
-Oddaj piłkę! Robert, oddaj piłkę!- wołał
-A złapiesz?- zapytał piłkarz
Jeśli jakakolwiek odpowiedź padła to została zagłuszona przez skandujące tłumy. Lewandowski przeszedł na drugą stronę balkonu i w końcu, ku uciesze chłopca odrzucił mu piłkę. Ludzie zaczęli krzyczeć jeszcze głośniej, ale Robert pożegnawszy się wrócił do swojego pokoju. Kuba przemknął niezauważalnie do hotelu. Każdy był tak zaabsorbowany przylotem Lewandowskiego, że nikt nawet nie zwrócił na niego uwagi. Błaszczykowski ruszył w kierunku wind, ale ostatecznie zmienił zdanie i poszedł schodami. Nogi zaniosły go jednak w zupełnie inną część hotelu niż ta, w której znajdowało się jego lokum. Już po paru minutach Kuba stał przed pokojem Gosi. Najpierw mężczyzna chciał zapukać, ale po chwili wahania nacisnął delikatnie klamkę. Drzwi jednak nie drgnęły, a on poczuł coś dziwnego. Poczuł smutek połączony z wyrzutami sumienia.
Wiśniewska zajęła swoje miejsce, po raz kolejny powracając do bolesnych wspomnień. Kobieta wiedziała, że kiedyś ta przygoda i tak by się skończyła, ale nie myślała, że stanie się to tak szybko. Kuba bardzo ją zranił i nawet jeśli teraz żałował swoich słów Gosia nie potrafiłaby mu wybaczyć. Zrobiła to już wiele razy i limit kolejnych szans właśnie się wyczerpał. Rozmyślania Wiśniewskiej przerwał dźwięk komórki. Kobieta wyjęła urządzenie z torebki, a kiedy zobaczyła dwa powiadomienia z facebooka bardzo się zdziwiła.
Użytkownik Łukasz Fabiański dodał użytkownika Małgorzata Wiśniewska do konwersacji Fusy i spółka.
Fabian: Hej! Gosia gdzie jesteś?! Wracaj szybko bo z Błaszczem nie idzie wytrzymać.
Na wspomnienie o Kubie znowu wszystko do niej wróciło, ale postanowiła nie wtajemniczać w to bramkarza.
Małgorzata Wiśniewska: Musiałam wyjechać w pilnej sprawie.
Użytkownik Łukasz Fabiański zmienił nazwę użytkownika Małgorzata Wiśniewska na PrzyszłapaniBłaszczykowska
Patrząc na ten komunikat Gosia poczuła ogromny smutek. Serce pomocnika należało już do innej kobiety i to nie ona była przyszłą panią Błaszczykowską.
Finlandiomojażono: Wityanm szxanopwnąś panioą! Wesdzyscvy zxa Tyobną tęrsknmikmyu! (* Witam szanowną panią! Wszyscy za Tobą tęsknimy!)
Fabian: Peszkin, a Ty już na gazie?
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Hejka! Z tym wszyscy to chyba lekko przesadziłeś.
Finlandiomojażono: Nmier prtawedf. (* Nie prawda.)
Fabian: Peszkin Co piłeś?
Finlandiomojażono: Jka? Nikcv (* Ja? Nic?) Nmo dobnrtas, mopżer łoycvzklas nma lpepsdzer krtążxernmier (* No dobra, może łyczka na lepsze krążenie.)
Fabian: Wiesz, że jak trener się dowie będziesz miał przerąbane? A tak a propos to mam do Ciebie bardz poważne pytanie.
Finlandiomojażono: Słufcghanm (*Słucham)
Fabian: Co mówi kanapka do pijanego człowieka?
Finlandiomojażono: Nmje wisdemv. (*nie wiem.)
Fabian: Za raz wracam.
Finlandiomojażono:Ha, ha bardxoc śmieasszsndfe.
(* Bardzo śmieszne)
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Halo panowie ja tu nadal jestem!- napisała śmiejąc się pod nosem
Jak na komendę przyszły przeprosiny od obydwóch piłkarzy.
Fabian: Wybacz mi ten brak wychowania, ale jak widzisz muszę przeprowadzić poważną rozmowę ze Sławkiem na temat alkoholizmu.
Finlandiomojażono: Jhas tyex psrzepraszfan. Ejk, wyplrasdzasm sdobnie! Nioe jesdterm alpkohjoloikierm!Ppo prtosdtui lubnięr sobnier wypoićv odf czadsui dop cvzxasu. (* Ja też przepraszam. Ej, wypraszam sobie! Nie jestem alkoholikiem! Po prostu lubię sobie wypić od czasu do czasu.)
Fabian: Szkoda, że wyjechałaś. W sobotę gramy mecz treningowy, który poprowadzi Szymon Marciniak i jego asystenci. Myślałem, że zagrasz razem z nami. Ostatnio dałaś niezły popis.
Gosia też żałowała, że musiała tak szybko wyjechać, ale cieszyła się z tych kilku, miłych wspomnień, które jej pozostały.
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Może jeszcze będzie okazja.
Lewy: Hejka! :) Szkoda, że nie mieliśmy okazji się poznać. Chłopacy dużo mi o Tobie opowiadali. :)
Czytając te słowa Gosi znowu zrobiło się przykro. Owszem żałowała, że nie poznała tak wspaniałego piłkarza jakim jest Robert. Jednak najbardziej zabolał ją fakt, że wszyscy oprócz Kuby chcieli, żeby wróciła. Po krótkiej chwili Wiśniewska zebrała się w sobie i odpisała napastnikowi.
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Coż. Mam nadzieję, że kiedyś uda się nam spotkać.
Fabian: Lewy co Ci mówiłem na temat zakazu używania emotikonek?
Lewy: :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
W głośnikach rozległ się głos stewardessy, że za chwilę będą lądować dlatego kobieta pożegnała się z chłopakami.
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Za raz będę lądować, także do usłyszenia.
Lewy: 1 czerwca gramy mecz z Holandią. Może wpadniesz?
Nim Gosia zdążyła odpisać przyszła kolejna wiadomość.
Fabian: Załatwimy Ci bilet.
Finlandiomojażono: Zx Dortbmkuvntdui masdfzc bliskdsfosd. (* Z Dortmundu masz blisko.)
Propozycja Roberta była bardzo kusząca, ale kobieta postanowiła podroczyć się z mężczyznami przed ostateczną decyzją.
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Nie wiem.
Lewy: Prosimy!!! :) :) :)
Fabian: Nie daj się prosić!
Finlandiomojażono: Jedślij nkie prizyejedqzierwsz to sahm po Ciesfbire przdyjaeredęt. (* Jeśli nie przyjedziesz to sam po Ciebie przyjadę)
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Grozisz mi?
Finlandiomojażono: Uświqadfamkiamk. (* Uświadamiam)
PrzyszłapaniBłaszczykowska: Dobra przyjadę, ale niech ktoś zmieni mi tę cholerną nazwę!!!
Użytkownik Robert Lewandowski zmienił nazwę użytkownika PrzyszłapaniBłaszczykowska na Gosia
Gosia: Dziękuję, a teraz naprawdę muszę już kończyć.
Lewy: To znaczy, że przyjedziesz?
Gosia: Tak.
Lewy: Jupi! Jupi! :) :) :) :) Narka! :) :) :)
Fabian: Do zobaczyska!
Finlandiomojażono: Do napicia!
Fabian: A ten znowu o jednym.
Wiśniewska zablokowała komórkę zapominając o drugiej wiadomości. Dopiero kiedy zajechała do domu sprawdziła wszystkie powiadomienia z facebooka. Pod stertą wiadomości z reprezentacyjnej konwersacji czekała wiadomość od Kuby.
Gosia wiem, że źle postąpiłem. Nie powinienem wyładowywać na Tobie swojej złości. Chciałaś dobrze, a ja zachowałem się jak cham. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Kobieta usunęła wiadomość po czym zaniosła się głośnym szlochem. Błaszczykowski myślał, że wystarczy parę słów, zwykłe przepraszam i będzie jak dawniej. Otóż nie. Na razie Gosia nie chciała go znać i nie potrafiła mu wybaczyć.

***
Przybywam z dziesiątką. Jak myślicie, Gosia wybaczy Kubie? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)


sobota, 4 lutego 2017

Zwiastun

Jak zapewne zauważyliście na pasku bocznym pojawił się zwiastun do tego opowiadania. Jest to mój pierwszy zwiastun dlatego bardzo czekam na wasze opinie? Podoba się, nie podoba? Może coś trzeba zmienić. Bardzo chętnie przyjmę każdą poradę bo nie jestem mistrzem w robieniu krótkich filmików. Pozdrawiam! Dobrej nocy! :)

środa, 1 lutego 2017

Rozdział 9

Kuba kopnął ze złości stojący kosz na śmieci. Ponownie wyżył się na Gosi, ale tym razem nie czuł się winny. To kobieta niepotrzebnie za nim pobiegła i próbowała coś z niego wyciągnąć. Czy wcześniej nie dał jej jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty na jakąkolwiek rozmowę? Mężczyzna chciał mieć dziecko. Powtarzał to wielokrotnie. Jednak wraz z dzieckiem jawiła mu się zupełnie inna wizja przyszłości niż ta, która aktualnie rozpościerała się przed nim. Przed nim i Agatą. Kiedyś sądził, że Agata jest tą jedyną. Kobieta od samego początku go oczarowała. Niestety prawda z jaką przyszło mu stanąć twarzą w twarz kilka miesięcy później zamieniła jego serce w twardy kamień. Nadal wzruszał się podczas spotkań z podopiecznymi swojej fundacji. Za każdym razem kiedy mijał zieloną tabliczkę z białym napisem Turkolasy jego serce zaczynało szybciej bić. Tej wrażliwości i empatii nie stracił. Jednak kiedy słyszał o kolejnej skrzywdzonej kobiecie zamiast współczucia ogarniała go złość. To kobiety były biedne i pokrzywdzone. Wystarczyło parę wyreżyserowanych łez, żeby ze sprawcy zamienić się w ofiarę. Czyżby Agata chciała ugrać coś tą ciążą? Cz ich dziecko miało być czymś w rodzaju karty przetargowej? Piłkarz wzdrygnął się na te myśli. Wiedział, że Gołaszewska była wyrachowana, ale czy posunęłaby się do czegoś takiego? Szaleńczy pościg myśli Błaszczykowskiego przerwał głośny krzyk Łukasza Piszczka.
-Błaszczu, mamy do pogadania!
Kuba odwrócił się do przyjaciela i zmrużył na niego oczy. Po ostrym jak brzytwa tonie mężczyzny domyślił się, że chodzi o coś ważnego.
-Słucham.- oparł ręce po obydwu bokach rzucając Łukaszowi wyzywające spojrzenie
-Gosia wyjechała.- powiedział wprost
Jeśli Piszczek sądził, że ta wiadomość wywoła jakąkolwiek reakcję u przyjaciela to teraz przekonał się, że te słowa nic dla niego nie znaczyły. Równie dobrze mógłby mówić o pogodzie na jutrzejszy dzień, a reakcja byłaby taka sama.
-Nie słyszałeś?
-Słyszałem i co?
-Jak to co?- zdenerwował się Łukasz -Spotkałem ją przy recepcji. Była cała roztrzęsiona i zapłakana.
-Pewnie Ci się poskarżyła, co?- roześmiał się pomocnik, ale obrońcy nie było do śmiechu
Piszczek przyjrzał się uważniej przyjacielowi. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że Kuba tak bardzo się zmienił w ciągu ostatnich, kilku miesięcy. Dotychczas Błaszczykowski wszystkich traktował z szacunkiem i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby był tak chamski w stosunku do kobiety. Nawet kiedyś Kuba mu prawił kazania o moralności i szacunku do kobiet kiedy zmieniał je jak rękawiczki. A teraz? Człowiek, który stał przed nim był dla niego kimś zupełnie obcym.
-Sam musiałem z niej wszystko wyciągnąć.- przyznał
-Hm… I co uważasz mnie za skończonego dupka?
-Do jasnej cholery, Kuba co się z Tobą dzieje?!
Łukasz stracił wszelkie hamulce nie przejmując się, że stoją na hotelowym korytarzu i każdy może ich usłyszeć.
-Dziwisz mi się?- Błaszczykowski przypuścił kontratak
-Ja rozumiem, dziecko to spora odpowiedzialność…
-Nic nie rozumiesz!- wciął mu się pomocnik -To nie o Tobie gadała cała wieś! To nie Ciebie wytykano palcami! To nie ty cieszyłeś się, że w sobotę jest spokój! Inne dzieci cieszyły się z prezentów, a ja byłem szczęśliwy kiedy w sobotę nie było awantury! Ty od początku wychowywałeś się w rodzinie pełnej miłości! A ja?! Nie chcę takiego życia dla mojego, dla naszego dziecka! Ono zasługuje na coś lepszego!
Dortmundzki obrońca zmniejszył dzielący ich dystans.
-Znam Cię i wiem, że będziesz kochał to dziecko bezgranicznie, bez względu na wszystko.
Pomocnik pokręcił głową jakby walczył sam ze sobą.
-To dziecko zasłużyło na kompletną rodzinę. Będę musiał ożenić się z Agatą.
-Błaszczu!- Piszczek westchnął zrezygnowany -Na prawdę uważasz, że tak będzie lepiej, że w ten sposób je uszczęśliwisz?
-Tak to już postanowione.- odpowiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu, ale Łukasz nie zamierzał odpuścić
-Wiesz, że w ten sposób jeszcze bardziej je skrzywdzisz tak samo jak skrzywdziłeś Gosię.
-A co ona ma do tego?!- Kuba od razu się najeżył
-Ona również zasłużyła na coś więcej aniżeli stwierdzenie, że jeśli potrzebowałbyś panienki na jedną noc to zadzwoniłbyś gdzieś indziej. Twoja matka pewnie przewraca się w grobie jak to widzi.
-Nie mieszaj w to mojej matki!- wrzasnął
Łukasz jeszcze nigdy nie sięgał po ten argument wiedząc, że Kuba nadal bardzo przeżywa śmierć rodzicielki. Dzisiaj jednak to była jego ostatnia deska ratunku. Piszczek sądził, że może wspomnienie o matce pomoże mu otrzeźwieć.
-Bo, co?
-Nie wiesz co by sobie pomyślała! Nie znałeś jej
-Nie muszę jej znać, żeby wiedzieć iż nie była by dumna z tego jak potraktowałeś Gosię.
-Ciągle tylko Gosia to Gosia tamto! A gdzie w tym wszystkim jestem ja?! To mnie właśnie zawalił się świat! Dzięki mnie przyjechała tutaj, poznała piłkarzy reprezentacji i jeszcze stroi fochy!
Te słowa jeszcze bardziej rozzłościły obrońcę. Mężczyzna ponownie nad sobą nie panując zaczął krzyczeć.
-Nie wierzę, że to mówisz! Jeszcze wczoraj byliście tacy szczęśliwy! Myślałem, że…
-To źle myślałeś.- nie pozwolił mu skończyć -A teraz chodźmy na trening bo nie mam ochoty biegać karnych kółek.
Łukasz nadal stał w miejscu więc Kuba wyminął go i ruszył do windy.
Gosia siedziała na łóżku, w pokoju Ewy próbując się uspokoić. Do jej głowy nieustannie powracała ostatnia rozmowa z Błaszczykowskim. Kobieta nadal nie mogła pogodzić się z tym jak ją potraktował. Zrobił z niej zwykłą utrzymankę. Opłacił jej nocleg, zabrał na reprezentacyjny bankiet więc miała siedzieć cicho i robić to co jej każe. Siedząca obok niej przyjaciółka objęła ją delikatnie ramieniem. O nic nie pytała. W zasadzie nie musiała pytać, żeby się domyślić kto był winowajcą takiego stanu Wiśniewskiej. Po chwili jednak Gosia zaczęła się zwierzać Ewie. Im dłużej kobieta dusiła to w sobie tym jeszcze gorzej się czuła.
-Obiecałam sobie, że nie wpuszczę go do swojego serca, a jednak?
-Kogo masz na myśli?- Piszczek domyślała się, że chodzi o Błaszczykowskiego, ale wolała usłyszeć to od przyjaciółki
-Kubę.
-Ja wiedziałam, ja to czułam od początku! Musisz o niego walczyć!- zaczęła się ekscytować
-Ewa zejdź na ziemię!- ugasiła zapał kobiety -On niedługo zostanie ojcem. Będzie miał dziecko z inną kobietą.
-I co z tego?
Taka postawa przyjaciółki wcale nie zdziwiła Gosi. Ewa od zawsze jej powtarzała, że jeśli czegoś naprawdę się pragnie to należy walczyć o to do upadłego. Nawet jeśli ktoś miałby na tym ucierpieć. Wiśniewska jednak nie potrafiła bogacić się czyimś kosztem. Prędzej zjadłyby ją wyrzuty sumienia aniżeli byłaby szczęśliwa. Dziecko Kuby nie było niczemu winne i zasługiwało na prawdziwą rodzinę. Gosia nie mogła je tego pozbawić.
-Wyjeżdżam. Tak będzie lepiej. Jak tylko Łukasz wróci z treningu zawiezie mnie do Rzeszowa.
-Może jeszcze to przemyśl.
-Nie.- ucięła stanowczo
Zgodnie z umową Łukasz zaraz po treningu odwiózł kobietę na rzeszowskie lotnisko. Mężczyzna nie przyznał się do rozmowy z Kubą ponieważ nie chciał dokładać jej dodatkowych zmartwień. Gosia i tak ledwie się trzymała.
-Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Pozdrów chłopaków! No i gdybyśmy się nie widzieli i słyszeli to powodzenia na EURO. Skopcie im tam tyłki!- powiedziała po czym przytuliła Piszczka
-Na pewno się jeszcze zdzwonimy.- obiecał z przebiegłym uśmieszkiem na ustach
-Dobra to ja lecę!- odebrała od mężczyzny swój bagaż i pobiegła w kierunku bramek.
 ***
Gosia wraca do Dortmundu. Jak myślicie czy to definitywny koniec jej przygody z reprezentacją? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 8

Następnego dnia Gosia obudziła się przed budzikiem. Chociaż kobieta przegadała z Kubą prawie pół nocy to teraz czuła się w pełni wypoczęta. Wiśniewska już podczas rozmowy w kawiarni przekonała się, że wiele ich łączy. Jednak wczoraj, a raczej dzisiaj odkryła coś jeszcze. Odkryła, że patrzy na Błaszczykowskiego zupełnie inaczej niż parę dni temu. Coraz częściej jej głowę zapełniały niebezpieczne myśli dotyczące chociażby tego, że Kuba byłby wspaniałym ojcem czy mężem. Kobieta usilnie starała się je od siebie odpychać, ale im bardziej przed nimi uciekała tym bardziej one jej dosięgały. Gosia za każdym razem powtarzała sobie, że ta piękna przygoda kiedyś się skończy, a ją czeka powrót do szarej rzeczywistości. Niestety serce nie chciało tego słuchać. Każda myśl o powrocie do domu brzmiała niczym wyrok dla skazańca. Wiśniewska odrzuciła energicznie kołdrę po czym udała się do łazienki wykonać poranną toaletę. Patrząc na własne odbicie w lustrze kobieta ponownie odniosła wrażenie, że coś się w niej zmieniło. Dotychczas nawet delikatny uśmiech był u niej rzadkością, a teraz wręcz promieniała.
-Co Ty ze mną zrobiłeś?!- mruknęła spoglądając na siebie ostatni raz
Kiedy Gosia wychodziła z pokoju akurat natknęła się na Łukasza i Ewę. Małżonkowie popatrzyli na nią zdziwieni.
-Cześć!- przywitała się radośnie Wiśniewska
-Yyy… Cześć.- odpowiedziała przyjaciółka, lekko zbita z tropu zachowaniem kobiety
-Cześć.- mężczyzna uśmiechnął się pod nosem -To teraz już wiem dlaczego Błaszczu, od rana w takim dobrym humorze.
-Nie wiem o czym mówisz.-zbyła go
-Dobra chodźmy na śniadanie!- zarządziła Ewa i zwróciła się do przyjaciółki -A Ciebie i tak nie ominie później przesłuchanie. Wyśpiewasz mi wszystko jak na spowiedzi.
-Jasne.- mruknęła, już obmyślając plan szybkiej ucieczki ze stołówki
Podczas posiłku Kuba był dziwnie milczący. Gosia próbowała zagadać go kilka razy, ale ten rzucał tylko jakieś półsłówka. Po którejś nieudanej próbie kobieta poddała się i zajęła jedzeniem. Siedzący przy stole Łukasze posyłali sobie ukradkowe spojrzenia czując, że coś zaszło między parą.
-Może dzisiaj też wpadniesz na trening?- zaproponował bramkarz
-Dzięki, ale chyba nie najlepiej się czuję.- wymigała się od razu
-Błaszczu, nic nie powiesz!- wykrzyknął zdziwiony Piszczek
-A co mam powiedzieć!- warknął -Nie chce, to niech nie idzie.
- Co Ci się stało?! Jeszcze parę minut temu byłeś w wyśmienitym nastroju, a teraz…
-Będę ojcem! Agata jest w ciąży!- wypalił
Przy stole zapanowała całkowita cisza. Wszyscy skierowali swój wzrok na Kubę, ale nic nie mówili.
-Jesteś pewien?- wyłamał się w końcu dortmundzki obrońca
-Tak. Zadzwoniła do mnie. Wczoraj zasłabła w pracy i zabrało ją pogotowie. Lekarz potwierdził ciążę.
-No dobra, ciąża ciążą, ale czy to dziecko na pewno jest Twoje?- dopytał Fabian
-Nie kur… zadzwoniła do mnie od tak, żeby się pochwalić dzieckiem!
Obaj przyjaciele natychmiast zamilkli widząc jak trudny jest ten temat dla Błaszczykowskiego. Po śniadaniu Gosia chciała złapać Kubę i zamienić z nim dwa słowa, ale ten znowu ją zignorował. Wiśniewska jednak nie miała zamiaru się poddać. Mężczyzna stał dla niej zbyt ważny, żeby odpuściła od tak.
-Kuba, zaczekaj!- wołała biegnąc za nim
-Daj mi spokój. Nie chcę kolejnych kazań!
Piłkarz przystanął w miejscu i obrzucił kobietę lodowatym spojrzeniem.
-Wiem, że ta wiadomość nie jest dla Ciebie łatwa, ale…
-Nic nie wiesz! Nie znasz mnie…
-Myślałam, że coś nas łączy.- powiedziała niepewnie
Pomocnik roześmiał się głos.
-Jeśli bym chciał panienki na jedną noc to na pewno zadzwoniłbym gdzie indziej.- zakpił
-Jak możesz!- wyrzuciła wściekła -Zgodziłam się tutaj z Tobą przyjechać chociaż mogłam wypoczywać sobie w domu.
-Przestań zgrywać taką niewinną. Jaka kobieta nie napaliłaby się na poznanie piłkarzy.- przerwał jej
Gosia resztką sił zdusiła w sobie szloch. Oskarżenia mężczyzny były całkowicie bezpodstawne i bardzo ją zraniły. Wiśniewska decydując się na przyjazd tutaj nie myślała o sobie. Tak jak wtedy tak i teraz najważniejszy był dla niej Kuba. Szkoda tylko, że Błaszczykowski nie potrafił tego docenić.
-Nie będę z Tobą więcej rozmawiać. Jeszcze dzisiaj stąd wyjadę, żebyś nie musiał na mnie patrzeć.- powiedziała drżącym głosem po czym pobiegła w kierunku windy
Kiedy kobieta znalazła się w pokoju dała upust swoim emocjom. Jej ciałem wstrząsnął szloch, którego nie potrafiła opanować. Jeszcze jakąś godzinę temu czuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi, a teraz miała ochotę rzucić się z mostu. Po chwili kiedy udało jej się w miarę uspokoić Gosia zabrała się za pakowanie. Kobieta wrzucała na oślep wszystkie ubrania oraz kosmetyki. Paręnaście minut później Wiśniewska zeszła z zapakowaną walizką. Na jej nieszczęście przy recepcji, akurat stał Piszczek.
-A Ty co, wyjeżdżasz?- zdziwił się
-Tak.- tylko tyle była w stanie wydusić zanim ponownie wybuchnęła szlochem
-Gosia co Ci jest, co się stało?- zapytał powoli podchodząc do kobiety
-Nic takiego. Po prostu wyjeżdżam.
-Właśnie widzę jakie nic takiego.- mężczyzna wyrwał jej z ręki walizkę i podał ją pani w recepcji na przechowanie -Chodźmy się przejść.
-Nie chcę!- zaprotestowała natychmiast
Piłkarz nie zważając na odmowę Wiśniewskiej pociągnął ją w kierunku wyjścia. Dopiero kiedy para znalazła się parę metrów od hotelu Łukasz zagadnął Gosię.
-To powiesz mi w końcu co się stało?
-Jestem totalną idiotką.- wyznała przystając w miejscu
Piszczek uczynił to samo i popatrzył zdezorientowany na kobietę.
-Chodzi o Kubę?
Gosia potaknęła jedynie głową czując jak kolejne łzy zbierają się pod jej powiekami.
-Zranił Cię?
Kolejny ruch głową, ale tym razem wyrażający sprzeciw. Chociaż słowa piłkarza bardzo ją zabolały to nie mogła go winić za to, że nie odwzajemniał jej uczucia.
-W takim razie co zrobił?
Łukasz próbował rozeznać się w całej sytuacji, ale brak współpracy ze strony kobiety niczego mu nie ułatwiał.
-Ja zaczęłam coś do niego czuć, a on stwierdził, że jeśli potrzebowałby panienki na jedną noc to zadzwoniłby gdzieś indziej.- odparła wznawiając spacer
-Może Błaszczu chciał Ci powiedzieć, że nie jesteś taka płytka, żeby od razu wskakiwać facetowi do łóżka. - Piszczek stanął w obronie przyjaciela chociaż i tak był na niego wściekły
-Przestań go bronić! Rozumiem, że przyjaźnicie się od iluś tam lat, ale stwierdzenie, że jestem napalona widząc tylu piłkarzy raczej nie jest komplementem.
Dortmundzki obrońca westchnął bezradnie.
-Już ja sobie z nim pogadam.
-Nie będziesz z nim gadał!- zareagowała ostro -Ja wyjeżdżam, a Ty masz dać temu spokój! Za chwilę będzie EURO i na tym się teraz skup.
Łukasz potaknął głową, ale i tak zamierzał później porozmawiać z Błaszczykowskim.
-To co wracamy?- zapytał Piszczek spoglądając na zegarek
-Wybacz, że zajęłam Ci tyle czasu.- odparła speszona
-Daj spokój. Jesteś przyjaciółką mojej żony, a więc jesteś także moją przyjaciółką.

***
To się porobiło! Jak myślicie, komuś uda się nakłonić Gosię do pozostania w Arłamowie? Czy może jej przygoda z reprezentacją na razie się skończy? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rozdział 7

Kuba jeszcze długo nie mógł zasnąć. Mężczyzna przewracał się z boku na bok i za każdym razem kiedy tylko zamykał oczy widział uśmiechniętą twarz Gosi podczas tańca. Chociaż na początku kobieta była lekko nieśmiała to z upływem czasu rozkwitła niczym kwiat. Swoim blaskiem przyćmiła wszystkie pozostałe reprezentantki płci piękniej. Nawet biła na głowę Celię, narzeczoną Grześka. Przynajmniej według niego.
-Błaszczu wstawaj!- rozległ się donośny głos Piszczka
Piłkarz jęknął spoglądając na zegarek w komórce. Mężczyzna miał wrażenie, że dopiero przed chwilą przykładał głowę do poduszki.
-Już wstaję!- odkrzyknął markotnie
Pomocnik włoskiej Florentiny, a od przyszłego sezonu niemieckiego Wolsburga nie znosił kiedy ktoś brutalnie zakłócał jego sen. Błaszczykowski do dzisiaj wypomina babci jak zaprosiła do ich rodzinnego domu paru kibiców o 9 rano. O takiej godzinie się jeszcze śpi, a nie rozdaje autografy czy pozuje do zdjęć. Kuba podniósł się ociężale z łóżka po czym skierował swoje kroki do łazienki. Chłodny prysznic okazał się jego wybawieniem. Kilkanaście minut później w pełni już gotowy i rozbudzony poszedł obudzić Gosię. Z tych wszystkich emocji zapomniał wczoraj jej powiedzieć, o której godzinie mają śniadanie. Wiśniewska podobnie jak mężczyzna była typem śpiocha i tak samo jak on nie była zachwycona pobudką o tak wczesnej porze.
Posiłek upłynął im w bardzo miłej atmosferze. Siedzący przy stole Piszczek, oraz Fabian prześcigali się w żartach. Błaszczykowski nie pozostał im dłużny i również sypnął paroma sucharami. Po śniadaniu zawodnicy mieli chwilę przerwy, po której musieli się stawić na siłowni. Kiedy Kuba wraz z całą kadrą zabrali się za ciężką pracę Gosia w towarzystwie Ewy postanowiła przetestować tutejszy basen. Żona Łukasza w przeciwieństwie do Wiśniewskiej usiadła na brzegu i zanurzyła w wodzie tylko nogi. Kiedy Gosia podpłynęła do niej po raz kolejny kobieta zebrała się na odwagę i poruszyła dręczący ją temat.
-Możemy pogadać?- zapytała
Wiśniewska wyszła z basenu, wytarła się ręcznikiem zagarniętym z krzesełka po czym skopiowała pozycję przyjaciółki.
-Jest mi wstyd za to co zrobiłam. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale chciałam pomóc Kubie. Łukasz tak bardzo się o niego martwi.- tym razem kobieta postawiła na szczerość licząc, że Gosia ją zrozumie
-Mogłaś najpierw ze mną porozmawiać.- wytknęła jej -Na pewno nie odmówiłabym Ci pomocy.
-Teraz to wiem, ale wtedy zadziałałam pod wpływem chwili. Wiesz, że to zgrupowanie jest dla wielu walką o bilet na EURO?
Wiśniewska spojrzała na Ewę zdezorientowana.
-Ale Kuba ma już ten bilet w ręce.- zawahała się
Chociaż kobieta nie wyobrażała sobie kadry bez Błaszczykowskiego to jej słowa zabrzmiały bardziej jak pytanie, aniżeli stwierdzenie oczywistego faktu.
-Nikt nie jest jeszcze czegokolwiek pewien. No może poza paroma wyjątkami, ale tak na dobrą sprawę jeszcze wszystko może się zdarzyć. Sport bywa bardzo nieprzewidywalny.
-No, ale jak to tak?! Przecież Kuba wkłada tyle serca w grę!- zaprotestowała czym sprowadziła na siebie uważne spojrzenie Ewy
-A Ty coś taka obeznana?
-Kiedyś śledziłam trochę jego karierę i pamiętam, że zawsze zostawiał serce na boisku. Cokolwiek by się nie stało walczył do samego końca.- odparła próbując brzmieć nonszalancko
Kiedy dziewczyny się relaksowały Kuba oraz pozostali kadrowicze zabrali się ostro do pracy. Do EURO zostało już niewiele czasu, a trener Nawałka wiedział, że jest jeszcze sporo do poprawy.
-Błaszczu nadal masz na mnie focha?- zagadnął Łukasz
Pomocnik odwrócił się w kierunku przyjaciela, a wtedy rozległ się donośny głos Remigiusza Rzeki, odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne. Mężczyzna wydawał zawodnikom kolejne instrukcje.
-Byłem na Ciebie wściekły.- przyznał po chwili
-To co zrobiłeś… - westchnął głęboko -Na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo.
-Piszczu, Błaszczu! Nie obijać się tylko ćwiczyć!- zagrzmiał Rzeka podchodząc do piłkarzy
Mężczyźni jak na komendę wznowili ćwiczenia, ale nie przerwali rozmowy.
-Czyli między nami już wszystko ok?- upewnił się dortmundzki obrońca
-Stary, chyba nie sądziłeś, że taka głupota zrujnuje naszą kilkuletnią przyjaźń.- odparł próbując obrócić to w żart -Byłem na was wściekły, ale potrzebowałem trochę czasu, żeby ochłonąć. To wszystko. Poza tym teraz są ważniejsze sprawy…
-No i wraca nasz porządny Kubuś!- wciął mu się Łukasz za co oberwał kuksańca w bok -A teraz wrócił mój przyjaciel
Pomimo wymęczającego treningu piłkarze przyszli na obiad w wyśmienitych nastrojach. Każdy chciał się pokazać z najlepszej strony i zyskać uznanie trenera, które zaowocuje biletem do Francji.
-Dziewczyny, a może przyjdziecie na nasz popołudniowy trening?- zaproponował Kuba
-Zobaczymy czy Gosia potrafi kopnąć piłkę.- zawtórował mu Fabian
-Żebyś się nie zdziwił.- rzuciła tajemniczo
W gimnazjum i liceum grała w szkolnej drużynie piłkarskiej. Była świetnie się zapowiadającą piłkarką, ale przez jeden mecz musiała zapomnieć o dalszej sportowej karierze. Podczas finału Mistrzostw Wojewódzkich została brutalnie sfaulowana. Na początku nie poczuła nawet bólu. Dopiero kiedy zeszła z boiska po końcowym gwizdku zobaczyła, że coś jest nie tak. Kolano mocno spuchło i ledwie mogła je zgiąć. Gosia zdziwiła się czemu wcześniej niczego nie poczuła, ale lekarz wyjaśnił jej, że to pewnie przez adrenalinę Ewa, która doskonale znała umiejętności przyjaciółki uśmiechnęła się pod nosem. Ta reakcja nie uszła uwadze Łukasza.
-A ten uśmieszek co ma znaczyć?
-Nic, zupełnie nic.- zbyła go pospiesznie nie mogąc powstrzymać uśmiechu igrającego na ustach
Po obiedzie piłkarze mieli godzinę dla siebie i ponownie musieli stawić się na murawie. Zaproszenie na trening przyjęły również żony Peszki, Grosickiego, Szczęsnego, a także dziewczyna Kapustki.
-Panowie chcę tu widzieć odpowiednią lokomocję i koncentrację!- grzmiał trener Nawałka
Jeden z asystentów trenera, Bogdan Zając zaczął objaśniać jakieś dwa zadania, które mieli do wykonania.
-Kurcze. Za moich czasów treningi wyglądały zupełnie inaczej.- powiedziała przypominając sobie szkolne lata
Krótka rozgrzewka, ćwiczenie podań, stałych fragmentów, oraz krótki meczyk na koniec. Patrząc na przygotowania kadry odnosiło się wrażenie, że trwają przygotowania do arcy ważnej misji bojowej.
-Trenowałaś nogę?- zainteresowała się Dominika Grosicka
-Przez 6 lat.- odparła luźno
-Mówisz to tak spokojnie.- zdziwiła się kobieta
-Nie jestem wcale dobra.
-Była najlepsza.- wtrąciła Ewa -I dzisiaj będziecie mogły zobaczyć ją w akcji
Fabian jakby słysząc słowa żony Łukasza przywołał Gosię na murawę.
-Gadałem z trenerem i zgodził się żebyś zagrała z nami krótki meczyk.
-A będę mogła wybrać sobie drużynę?- dopytała
-Tak.
-To lecę się rozgrzać!- zawołała po czym pobiegła na wolną część boiska
Wszyscy piłkarze zaczęli przyglądać się rozgrzewce kobiety. Już po kilku zwykłych ćwiczeniach zauważyli, że nie mają do czynienia z amatorem.
-Brawo Kuba! Właśnie tak ma to wyglądać!- pochwalił Błaszczykowskiego trener Nawałka, a pomocnik uśmiechnął się delikatnie
Forma, którą on i ludzie z jego otoczenia tak bardzo się martwili powoli przychodziła.
Po półgodzinie rozpoczął się mecz. Gosia była w drużynie z Błaszczykowskim, Piszczkiem, Grosickim, Milikiem, Pazdanem, Mączyńskim, Glikiem, Zielińskim, Kapustką oraz Fabiańskim. Drugi team stanowili Peszko. Salomon, Cionek, Stępiński, Dawidowicz, Linetty, Sobiech, Starzyński, Jodłowiec i Boruc. Ponieważ w drugim zespole było o jednego zawodnika mniej dołączył do nich Jarosław Tkocz, trener bramkarzy.
-Zagramy dwa razy po 20 minut!- zarządził Nawałka
Rezerwowi od początku mocno zaatakowali. Najbardziej widoczny był Peszko, którego nie potrafili zatrzymać nawet Błaszczykowski z Kapustką. W pewnym momencie po znakomitym, krosowym przeżucie Salomona pomocnik Lechii ograł Glika i ruszył na bramkę. Niespodziewanie obok niego znalazła się Gosia. Mocnym, ale czystym wślizgiem odebrała mu piłkę, która trafiła pod nogi Grosika. Peszkin domagał się odgwizdania faulu, ale dla wszystkich mecz toczył się dalej. Po chwili rezerwowi mieli kolejną akcję. Tym razem inicjatorem był reprezentujący barwy Lecha Poznań Karol Linetty. Młody zawodnik podał piłkę do Sobiecha, ale znowu świetnie ustawiona Wiśniewska nie pozwoliła na zagrożenie w polu karnym. Wszyscy przyglądali się z podziwem postawie kobiety. Nawet trener Nawałka nie omieszkał skomentować jej gry.
-Podoba mi się ta dziewczyna. Świetnie czuje piłkę. Potrafi się dobrze ustawić.
W podziękowaniu za dwie dobre obrony w polu karnym chłopacy odwdzięczyli się Gosi stwarzając jej stu procentową sytuację. Najpierw wysoką piłkę odebrał Zieliński, a następnie zagrał ją prostopadle do Milika. Napastnik Napoli zrobił zamach po czym wycofał piłkę do Wiśniewskiej. Gosia znalazła się sam na sam z Tytoniem. Kobieta pokonała bramkarz mocnym strzałem w górny prawy róg i już po chwili tonęła w objęciach kolegów.
-Kobieto gdzie Ty się nauczyłaś tak grać?!- zapytał zaszokowany Arek
-I tu i tam.- odparła wymijająco
-Takiej bramki, to Lewy by się nawet nie powstydził.- zawtórował mu Piszczek
-Dobra panowie! Koniec dyskusji! Mecz jeszcze trwa!- zawołał trener
Rezerwowi walczyli do samego końca, ale wynik nie uległ już zmianie. Tym samym Gosia zanotowała znakomity występ.
-Brawo, dobra robota! Brawo za zaangażowanie!- pochwalił zawodników Nawałka uśmiechając się do Wiśniewskiej
-Tobie również należą się gratulacje. Zagrałaś na bardzo wysokim poziomie.
Kobieta zarumieniła się lekko słysząc takie słowa z ust trenera Kadry Narodowej.
-Dziękuję. Chciałam dać z siebie wszystko.
-Waleczna jak Błaszczu!- krzyknął ktoś z towarzystwa
-Z kim przystajesz takim się stajesz!- dorzucił Grosik
-Ej, Kuba to tylko znajomy!- zawołała chcąc uciąć wszelkie docinki ze strony piłkarzy
Po kolacji zawodnicy mieli już czas dla siebie. Kuba chcąc odetchnąć od tego całego zabiegania zaszył się w swoim pokoju marząc o spokojnym wieczorze. Jego plany zniweczyła jednak Gosia, która kilka minut później zapukała do drzwi.
-Hej nie przeszkadzam?- zapytała nieśmiało
-Wchodź!- zaprosił ją ruchem ręki -Dałaś dzisiaj niezły popis. Nie wiedziałem, że tak dobrze grasz.
-Kiedyś grałam- wyjaśniła siadając na łóżku obok mężczyzny -Niestety przytrafiła się poważna kontuzja i musiałam zrezygnować z gry. Dzisiejszy występ był lekkim ryzykiem. Każdy większy wysiłek może spowodować odnowienie się urazu kolana.
-Przykro mi, bo naprawdę masz talent i dryg do tego.
-Dobra koniec o mnie. Widzę, że Twoja forma również idzie w górę.- zmieniła temat
-Staram się.- stwierdził krótko -Każdy chce polecieć do Francji i nikt nie ma jeszcze upragnionego biletu.
-A odbiegając trochę od tematu gdzie jest Lewy? On jest na jakiś innych prawach?
-Robert ma przylecieć w czwartek. Trener dał mu trochę więcej wolnego z racji ciężkiego sezonu.- wyjaśnił
-Yhm.- podsumowała obojętnie i po raz kolejny zmieniła tok ich rozmowy
-Do kiedy mam załatwiony nocleg bo nic mi o tym nie powiedziałeś?
-Do końca zgrupowania tak jak wszystkie partnerki piłkarzy.
Kobieta spojrzała na niego zaszokowana.
-Przecież teraz nocleg kosztuje tutaj ok. 2 tysięcy za dobę!
-Spokojnie!- uspokoił ją zanim zdążyła się rozkręcić -Zostałaś potraktowana jako moja partnerka w związku z czym część kosztów za Twój pobyt pokrywa PZPN.
-Część to znaczy ile? Muszę Ci później oddać.
-Gosia!- jęknął sfrustrowany -Nie chcę więcej o tym słyszeć. W przeciwnym razie już się więcej do Ciebie nie odezwę.
-I bardzo dobrze!- skrzyżowała ramiona na piersi po czym uniosła buńczucznie głowę
Przez krótką chwilę udało jej się zachować powagę, ale po paru minutach wybuchnęła histerycznym śmiechem. Piłkarz szturchnął ją ramieniem na co Gosia odpowiedziała mu tym samym. I tak zaczęli się przekomarzać niczym małe dzieci.

***
Wróciłam! Mam nadzieję, że się cieszycie i rozdział u góry chociaż trochę wynagrodził wam to oczekiwanie. Jak myślicie, przygoda Gosi z reprezentacją zakończy się tutaj w Arłamowie czy czeka na nią jakaś niespodzianka? Pozdrawiam i życzę miłego dnia, w zasadzie wieczoru, bo za oknem już ciemno! Do next! :)



niedziela, 8 stycznia 2017

Nowe opowiadanie

Zapraszam serdecznie na nową historię o byłym trenerze reprezentacji Polski Stefanie Antidze! Pozdrawiam! Dobrej nocy!
https://tiebreakzycia.blogspot.com
Ps. Next pojawi się tutaj wkrótce!

wtorek, 3 stycznia 2017

Rozdział 6

Rozmowa bardzo dobrze im się kleiła. Co róż wynajdywali nowe tematy do wspólnej dyskusji. W pewnym momencie jednak Gosia zaczęła odczuwać zmęczenie co nie uszło uwadze Kuby.
-Jesteś zmęczona.- bardziej stwierdził aniżeli zapytał
-Trochę. To był jednak ciężki dzień, pełen wrażeń.- przyznała i ziewnęła
-W takim razie Cię odwiozę.
Mężczyzna przywołał kelnerkę, żeby uregulować rachunek. Wiśniewska zdjęła z oparcia krzesła swoją torebkę i wyjęła portmonetkę, aby zapłacić za siebie. Widząc to Kuba natychmiast wręczył kelnerce plik banknotów zostawiając spory napiwek.
-Dlaczego to zrobiłeś?!-naskoczyła na niego
-Nie wiem o co Ci chodzi.- odparł nonszalancko jednak uśmiech igrający na jego ustach wskazywał, że doskonale zna powód złości kobiety
Gosia jęknęła sfrustrowana, ale ostatecznie się poddała nie chcąc wszczynać kolejnej kłótni. W trakcie jazdy między parą zapanowało dziwne napięcie. Kuba podgłośnił utwór lecący z głośników próbując zniweczyć tę niezręczną ciszę. Kiedy piłkarz zaparkował przed jej blokiem Wiśniewska odetchnęła z ulgą. Z niewiadomych przyczyn przebywanie tak blisko polskiego pomocnika nagle zaczęło ją krępować.
-To na razie. Dzięki za kawę i miłe popołudnie, a raczej już wieczór.- powiedziała i nacisnęła klamkę jednak zastygła w bezruchu kiedy usłyszała pytanie Kuby
-Umówisz się ze mną?
Kobieta odwróciła głowę i spojrzała na piłkarza, żeby się upewnić czy mówi poważnie. Mówił jak najbardziej poważnie.
-Kuba, hm…- zaczęła nieskładnie
W głowie próbowała ułożyć sobie sensowną odmowę, ale nie potrafiła zebrać jednej logicznej myśli.
-Może źle to ująłem.- zreflektował się mężczyzna
-Na początek zgrupowania w Arłamowie organizowany jest taki bankiet. Każdy może przyjść z osobą towarzyszącą i tak sobie pomyślałem, że ty i ja no wiesz.
-Że moglibyśmy pójść na niego jako para znajomych.- dokończyła za niego, a pomocnik pokiwał głową
Gosia zastanowiła się nad propozycją piłkarza. Nie było to jakieś dłuższe zobowiązanie. W zasadzie chodziło tylko o jeden wspólnie spędzony wieczór.
-Dobrze.- zgodziła się po chwili -Gdzie i kiedy odbędzie się to przyjęcie?
Na twarzy Kuby pojawił się szeroki uśmiech. Kobieta mimowolnie poczuła ogromne wzruszenie widząc jego reakcję. Teraz mężczyzna sprawiał wrażenie co najmniej szczęśliwca, który wylosował szóstkę w totka. Wiśniewska nigdy nie przypuszczała, że jeszcze spotka kogoś o takiej wrażliwości. Z własnego doświadczenia pracy w ośrodku wiedziała, że osoby po jakichkolwiek przejściach podchodzą inaczej do życia. Błaszczykowski również przez to, że w bardzo młodym wieku zmierzył się z ogromną tragedią patrzył zupełnie inaczej na życie. W tym całym zabieganiu i medialnej otoczki wokół jego osoby potrafił dostrzec te mniejsze rzeczy. Rzeczy, które dla wielu dzisiaj odeszły już do lamusa, bądź były najmniej istotne. Kuba zadzwonił do Dominiki, dziewczynki, z którą bardzo się zżył, żeby złożyć jej życzenia z okazji dnia dziecka. Kiedy była zbyt słaba, żeby przesuwać pionki po planszy robił to za nią. Nawet przyjechał na jej pogrzeb w przeddzień meczu z Niemcami.
-23 maja, w hotelu w Arłamowie, gdzie będziemy mieszkać na czas zgrupowania.- odparł i dodał przeczuwając kolejne pytanie
-Załatwię Ci wcześniej nocleg.
-Ale.- Gosia chciała jeszcze zaprotestować jednak piłkarz pozostał nieugięty
-Skoro Cię zapraszam to poczuwam się w obowiązku do zapewnienia Ci odpowiednich warunków.
Wiśniewska westchnęła w odpowiedzi nie chcąc wszczynać kolejnej kłótni. Kobieta wiedziała, że owa kłótnia nic by nie dała. Znowu zaczęli by skakać sobie do gardeł i znając życie Gosia prędzej czy później uległa by piłkarzowi.
-Kuba…- zaczęła po chwili
Mężczyzna popatrzył na Wiśniewską zainteresowany. Polski pomocnik przygotowywał się już na jakiś sprzeciw ze strony kobiety, a tymczasem Gosia zapytała nieśmiało.
-Gdzie jest ten Arłamów?
-W południo-wschodniej części Polski.- wyjaśnił -Jeśli martwisz się dojazdem możesz przyjechać do mojego rodzinnego domu w Turkolasach i pojedziemy razem.- wysunął propozycję na co Wiśniewska momentalnie zesztywniała
-Dziękuję, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł.
Kobieta zobaczyła już w myślach reakcję rodziny piłkarza na swój widok. Za raz rozpoczęła by się lawina spekulacji i dorabianych historii.
-W takim razie odbiorę Cię z Dworca PKS w Częstochowie.- zdecydował
Gosia potaknęła jedynie głową i wysiadła ze samochodu żegnając się zwykłym na razie.
-Zaczekaj!- zawołał za nią Błaszczykowski wyskakując z auta
Wiśniewska odwróciła się zaskoczona.
-O co chodzi?
Mężczyzna podszedł do kobiety po czym wręczył jej swoją komórkę.
-Zapisz mi swój numer, tak na wszelki wypadek.
Gosia odebrała od niego urządzenie i wpisała ciąg 9 cyfr podpisując kontakt swoim imieniem. Po chwili zaczął dzwonić jej telefon przez co kobieta domyśliła się, że Kuba puścił jej głuchacza.
-To jeszcze raz na razie.- powiedziała lekko skrępowana i wbiegła do środka
Piłkarz stał przez chwilę w miejscu próbując ogarnąć rozumem to co się właśnie stało. Zaprosił na bankiet reprezentacyjny kobietę, którą znał od niedawna. Na dodatek owa kobieta była przyjaciółką Ewy. Dopiero kiedy ta informacja dotarła do mężczyzny ogarnął go paniczny strach. Na tym przyjęciu będą Piszczkowie, którzy próbowali ich swatać. Jeśli pojawią się tam razem Łukasz i Ewa nabiorą jakiś podejrzeń. Mogą nawet pomyśleć, że plan zeswatania zakończył się powodzeniem. W pierwszym odruchu Kuba chciał zadzwonić do Gosi i wycofać się z tej propozycji. Niemal od razu jednak pomyślał sobie, że opinia innych jest nieważna. Mężczyzna nigdy nie przejmował się zdaniem osób postronnych dlatego teraz również nie zamierzał tego robić.
Kiedy Gosia zakomunikowała swojej szefowej, że potrzebuje paru dni urlopu ta nie była zachwycona. Najpierw zrobiła Wiśniewskiej przytyki do jej notorycznego spóźniania się, a następnie zaczęła narzekać, że ma za mało pracowników. Gosia pokornie słuchała wywodów kobiety nie chcąc dokładać oliwy do ognia. Szefowa już i tak była w nie najlepszym nastroju. Po półgodzinie, która dla Wiśniewskiej była niczym wieczność padły najważniejsze słowa.
-Dobrze. Dostanie pani ten urlop.
Gosia uśmiechnęła się delikatnie w ramach podziękowań i wyszła z gabinetu dyrektorki ośrodka. Dopiero kiedy kobieta znalazła się na dworze dała upust swoim emocjom głośno piszcząc. Ludzie przechodzący ulicą spojrzeli na nią jak na wariatkę, ale ona była w zbyt dobrym nastroju, żeby się tym przejąć. Wychodząc z pracy Wiśniewska zaplanowała, że jutro wybierze się po sukienkę na bankiet. Na szczęście kobieta miała odłożone trochę gotówki dzięki czemu mogła udać się do bardziej ekskluzywnego sklepu. Gosia nie chciała wypaść jak uboga krewna przy tych wszystkich pięknościach piłkarzy. Suknia, którą kupiła może nie miała przypiętej metki od Prady czy Chanel, ale była równie piękna. Długa, czerwona suknia uszyta ze zwiewnego materiału, wykończona regulowaną, plecioną naramką. Talię podkreślał szeroki pas z drapowaniem. Całość była bardzo wyzywająca. Długi rozporek z lewej strony oraz duży dekolt w kształcie litery v na początku przeraziły Wiśniewską. Kobieta nigdy nie nosiła takich odważnych ubrań. Sporadycznie zakładała zwiewne sukienki, jednak najlepiej czuła się spodniach i koszulkach. Dopiero kiedy Gosia ubrała suknię przestała mieć jakiekolwiek obawy. Chociaż sama była tym zaskoczona pomyślała, że Kuba padnie z wrażenia jak ją zobaczy. Za resztę odłożonej gotówki Wiśniewska kupiła zamszowe, czarne szpilki na platformie, z 12- centymetrowym obcasem.
W przed dzień wyjazdu kobieta zaczęła się stresować. Już jutro miała poznać całą kadrę narodową i ponownie spotkać się z Ewą i Łukaszem. Gosia sądziła, że jeśli skupi się na pakowaniu przestanie myśleć o jutrzejszym bankiecie. Niestety nawet to nie było w stanie odwrócić toku jej myśli. Każda minuta przybliżająca ją do jutrzejszego przyjęcia jeszcze bardziej potęgowała strach Wiśniewskiej. Jak piłkarze zareagują na jej widok? Czy pomyślą, że między nią, a Kubą coś jest? A Ewa i Łukasz? Przez te myśli Gosia zaczęła wściekać się na siebie, ale nie potrafiła przestać się nakręcać. To było silniejsze od niej. Jedyny autobus do Częstochowy wyjeżdżał z Dortmundu o 19 w związku z czym kobietę czekała 10-godzinna podróż w nocy. Wiśniewska nie była zachwycona tym faktem, ale nie miała innego wyjścia. Zgodnie z tradycją kobieta ledwie zdążyła na autobus. Dokładnie za dwie siódma przybiegła na przystanek. Miły, starszy pan pomógł jej włożyć walizkę do bagażnika, a Gosia uśmiechnęła się do niego ciepło. Kobieta zajęła miejsce i oparła głowę o szybę próbując uspokoić swoje rozkołatane serce. Po chwili Wiśniewska oddała się uspokajającym dźwiękom Eldo. Głos polskiego rapera tak ją uspokoił, że paręnaście minut później Gosia znajdowała się już w objęciach Morfeusza. Kiedy kobieta się obudziła usłyszała komunikat, że zostało im jeszcze 50 km do Częstochowy. Wiśniewska napisała Kubie sms-a, że za niecałą godzinę będzie na miejscu i otrzymała krótką odpowiedź.
-Ok.
Kiedy Autokar zaparkował na dworcu autobusowym Gosię ponownie sparaliżował strach. Kobieta dość machinalnie podniosła się z miejsca i ruszyła za grupką pozostałych, wysiadających osób. Wiśniewska zabrała swoją walizkę po czym zaczęła się rozglądać w celu znalezienia piłkarza.
-Gosia!- usłyszała czyjś krzyk i domyśliła się po głosie, że to Błaszczykowski
Kobieta odwróciła się w kierunku, z którego dochodził głos i zobaczyła mężczyznę zmierzającego do niej.
- Cześć! Jak podróż?- zagadnął obierając od kobiety bagaż
-Hej! Nie było tak źle. W zasadzie całą drogę przespałam.- odparła
-To dobrze. Bo znając chłopaków szykuje się gruba impreza.
-Mówiłeś o bankiecie, a nie o…- zaczęła jednak Kuba wszedł jej w słowo
-Kiedy w pobliżu znajduje się Turbogrosik bądź Peszkin nie może być mowy o małym melanżu.- wyjaśnił na co Gosia zaśmiała się cicho
-A ja myślałam, że to tylko żarty.- powiedziała tajemniczo
-Co?- piłkarz popatrzył na nią skonsternowany
-Że Sławek zdradza swoją żonę z Finlandią.
Pomocnik w reakcji na jej słowa wybuchnął niepohamowanym atakiem śmiechu. Tym razem to kobieta spojrzała na niego oczekując jakiś wyjaśnień.
-A Peszkin zawsze się zarzekał, że jego żona o niczym nie wie. A skoro Ty o tym wiesz, to ona tym bardziej.
Gosia powtórzyła poprzednią reakcję Błaszczykowskiego i wsiadła do auta. W trakcie jazdy panowała bardzo miła atmosfera. Kuba opowiadał jej o przeróżnych, zabawnych sytuacjach z życia reprezentacji, a Wiśniewska poczuła, że wreszcie zeszło z niej to całe napięcie. Kiedy piłkarz zaparkował przed hotelem w Arłamowie rozległ się jakiś hałas.
-Co to?!- zapytała przerażona kobieta
-Pewnie chłopacy przylecieli.- odparł luźno pomocnik
-Jak to przylecieli?
-Helikopterem. Widziałaś w jakim stanie jest droga z Przemyśla do Arłamowa. Ledwie mieszczą się tam dwa samochody. W związku z tym partnerzy reprezentacji zasponsorowali nam przelot z lotniska w Rzeszowie- wyjaśnił w skrócie
-To dlaczego Ty z tego nie skorzystałeś?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
-Bo wolę samochód.- odpowiedział wymijająco, a kobieta nie pociągnęła już tego tematu
Kiedy para wysiadła ze samochodu dostrzegła zmierzających w ich kierunku Sławka z ciemnymi okularami na nosie, Thiago Cionek'a ubranego w bluzę w panterkę oraz Łukasza Fabiańskiego, Pawła Dawidowicza i Jakuba Wawrzyniaka. Idąca grupka mężczyzn momentalnie się zatrzymała kiedy zobaczyli Błaszcza w towarzystwie pięknej brunetki.
-Siema Błaszczu!- zawołali chórem
-Kim jest ta piękna loszka?- dorzucił Sławek
-Małgorzata Wiśniewska.- przedstawiła się
-Nowa laska Kuby?- tym razem zainteresowanie kobietą wykazał bramkarz
-Jestem jego znajomą.- wyjaśniła ucinając temat
Piłkarze wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia, ale nie powiedzieli nic na głos.
-W takim razie co tutaj robisz?- zapytał niespodziewanie Peszko
-Kuba zaprosił mnie na wasz mel…- zaczęła - To znaczy bankiet- poprawiła się
-Dobra. Chodźmy się rozpakować.- powiedział pomocnik chwytając Gosię pod ramię -Będziecie jeszcze mieli okazję, żeby porozmawiać
-Ktoś tu jest zazdrosny.- zanucił Fabian, a Błaszczykowski zgromił go spojrzeniem
-To tylko moja znajoma.- zaakcentował ostatnie słowo

Ewa w dalszym ciągu nie mogła pozbyć się wyrzutów sumienia. Łukasz na różne sposoby próbował załatwić Gosi pracę w reprezentacji. Niestety bezskutecznie. Obrońca liczył, że podczas zgrupowania uda mu się pogadać z Kubą, który podobnie jak Wiśniewska unikał jakiegokolwiek kontaktu. Piszczek i Błaszczykowski w oczach wielu osób byli uważani za wzór prawdziwej przyjaźni. Cokolwiek by się nie działo jeden za drugim pójdzie jak w dym. Tym razem jednak długoletnia przyjaźń nie wystarczyła.
-Będzie dobrze.- piłkarz pocieszył swoją żonę ściskając delikatnie jej dłoń -Zobaczysz
Kobieta potaknęła głową bez przekonania i wysiadła z auta.
Przyjęcie miało się rozpocząć o godzinie 19 dlatego Gosia już o 17 rozpoczęła swój rytuał upiększający. Najpierw Wiśniewska wzięła odprężającą kąpiel, a następnie zabrała się za układanie włosów i makijaż. Dzisiaj Kobieta postanowiła pójść na całość. Wbrew swoim początkowym obawom chciała pokazać tę pewniejszą część siebie. Chciała błyszczeć równie mocno co pozostałe ukochane piłkarzy, a nie być niczym brzydkie kaczątko. Za pięć 19 rozległo się pukanie do drzwi.
-Kto tam?!- zawołała chociaż była pewna, że to Kuba
Rzeczywiście w odpowiedzi rozległ się głos pomocnika. Kobieta zaprosiła Błaszczykowskiego do środka, a ten kiedy tylko wszedł rozszerzył szeroko oczy. Gosia odwróciła się do lustra, żeby zobaczyć czy aby z czymś nie przesadziła. Kobieta odebrała początkową reakcję piłkarza tak jakby nie podobał mu się jej nowy wizerunek .
-Nie podobam Ci się?- zapytała smutno
-Wręcz przeciwnie. Wyglądasz inaczej… Tak…- Błaszczykowski nie potrafił się wysłowić -Bardziej kobieco.- znalazł w końcu odpowiedni przymiotnik
-Nie chciałam przynieść Ci wstydu.- wyjaśniła próbując zatuszować swoje rzeczywiste pobudki
-I bez tej sukni i tego makijażu.- nie przyniosłabyś mi wstydu.- odparł po czym podszedł do Gosi
Mężczyzna oparł brodę na ramieniu kobiety i zapatrzył się w ich odbicie w lustrze. Kuba z przerażeniem stwierdził, że razem wyglądają jeszcze piękniej.
-Chodźmy już bo się spóźnimy.- zarządziła czując się dość niezręcznie przebywając tak blisko piłkarza
Kiedy para weszła na salę wszystkie spojrzenia odwróciły się w ich kierunku. Gosia miała wrażenie, że stała się największą sensacją tego zgrupowania.
-O cholera!- wrzasnął Łukasz odwracając wzrok w kierunku wejścia
Ewa podążyła za spojrzeniem męża i z jej ust również wymsknęło się przekleństwo.
-Jakim cudem?- dodała już delikatniej
-Czyżby się udało?- dorzucił obrońca
-Znacie ją?- zainteresował się Fabian słysząc dziwną rozmowę Piszczków
Kobieta odwróciła się do bramkarza po czym potaknęła głową.
- Tak. Chodziłyśmy razem do liceum.
-To o co chodziło z tym się udało?
-To jest dłuższa historia.- zbył go teraz blondyn -Może później Ci powiem.
Brunet skinął jedynie głową.
Wiśniewska czuła się co raz bardziej niezręcznie. Miała błyszczeć, miała być pewna siebie, a tymczasem chciała zwiać stąd niczym kopciuszek przed północą. Kuba ścisnął ją pokrzepiająco jakby odczuwając jej strach. Gosia posłała mu delikatny uśmiech ciesząc się, że ma go obok siebie.
-Jesteś gotowa na spotkanie z Ewą?- wyszeptał jej na ucho
-Nie, ale i tak przed tym nie ucieknę.- odparła po czym pociągnęła mężczyznę w głąb sali
Pomocnik podszedł do Łukasza i Fabiana, a ona postanowiła przywitać się z przyjaciółką.
-Cześć.- Wiśniewska wysiliła się na przyjazny ton chociaż wiele ją to kosztowało
-Cześć. Nie wiedziałam, że przyjdziesz z Kubą.
-To tylko koleżeńska przysługa.- Gosia wiedziała do czego pije jej przyjaciółka dlatego postanowiła od razu uciąć wszelkie spekulacje
-Jasne. Co do tamtego...- zaczęła Ewa jednak Wiśniewska od razu jej się wcięła
-Nie psujmy tego miłego wieczoru. Nie chcę się znowu z Tobą kłócić.
Na twarzy kobiety pojawił się smutek, ale ostatecznie pokiwała głową przystając na prośbę Gosi. Przyjęcie zaczęło się od części oficjalnej. Najpierw parę słów powiedział prezes Boniek, a następnie, trener Nawałka. Po przemówieniach nastąpiła kolacja, a po niej to na co wszyscy czekali. Dj był chyba w zmowie z Grosikiem ponieważ puszczał same disco polo i nie pozwalał parom odpocząć ani na chwilę. Wiśniewska po raz kolejny wirowała w objęciach Kuby czując się niebywale szczęśliwie. Tańczący kawałek dalej państwo Piszczek co róż spoglądali w ich kierunku i posyłali sobie delikatne uśmieszki.
-Może jednak nie ponieśliśmy całkowitej klęski?- zagadnął Łukasz
-Może.- zgodziła się z Ewa
-A teraz panowie wyznają miłość swoim ukochanym!- zawołał dj puszczając jeden z wielkich hitów zespołu Modern Talking „You're my heart you're my soul”
Sławek natychmiast podbiegł do stołu i chwycił nietkniętą jeszcze butelkę Finlandii. Żona pomocnika pokręciła jedynie głową z politowaniem, a piłkarz zaczął wirować po parkiecie z butelką wódki.
-Na miejscu jego żony to bym się już do niego nie odezwała.- powiedziała Gosia patrząc na szalejącego Peszko
-Ania zdążyła się już do tego przyzwyczaić.- odparł piłkarz -To nie pierwszy raz kiedy Finlandia jest pierwsza, a ona druga.
Po paru minutach dj zapuścił „Przez Twe oczy zielone”, a po sali rozniósł się głośny śpiew. Nawet Wiśniewska i Błaszczykowski dołączyli do wspólnego wykonu.
-Nie dam już rady.- wyjęczała Gosia kiedy paręnaście minut później zasiedli przy stole
-Mówiłem Ci, że będzie grubo.
-Ale nie myślałam, że aż tak. Nie mam takiej kondycji jak wy.
-Mogę panią prosić do tańca.- za ich plecami rozległ się głos Grześka
-Nie czuję już nóg.- pożaliła się odwracając do bruneta
-Poproszę o jakiś wolniejszy kawałek.- obiecał
-No dobrze. - zgodziła się wstając już na bosaka
Krychowiak podszedł do dj i po chwili z głośników popłynęła jakaś francuska ballada. Kuba odwrócił się w kierunku parkietu i zacisnął pięści widząc Gosię w objęciach Grześka. Chociaż Błaszczykowski wiedział, że mężczyzna ma narzeczoną, a Wiśniewska nie jest jego własnością poczuł się zazdrosny o kobietę.
-Znam to.- powiedział tajemniczo Łukasz siadając obok przyjaciela
-Nie wiem o czym mówisz?
-Też nie lubię jak wokół Ewy kręci się jakiś facet.
-Ewa jest Twoją żoną.- zirytował się pomocnik
-Co z tego?
-To z tego, że mnie i Gosię nic nie łączy!
Obrońca patrząc na reakcję Kuby miał co do tego wątpliwości, ale postanowił nie ciągnąć już tego wątku. Jeszcze przyjdzie taki dzień kiedy Błaszczykowski przyzna mu rację. Przyjęcie zakończyło się ok. 3 w nocy. Wracając do pokoju Wiśniewska ledwie była w stanie powłóczyć nogami. Kobieta już prawie w ogóle nie czuła nóg. Część piłkarzy czuła się podobnie, ale z odrobinę innych przyczyn. Dwie połówki Finlandii ukryte pod stołem zrobiły swoje. Sławek co róż wyznawał miłość kwiatkom mijanym na korytarzu, a Kamil przytulał się do Grześka myśląc, że to Dominika. Koledzy próbowali wyprowadzić go z błędu, ale Grosik wiedział lepiej jak wygląda jego żona. Kuba jak przystało na prawdziwego dżentelmena odprowadził Gosię pod sam pokój.
-To na razie.- powiedziała skrępowana sięgając do małej kopertówki po klucz
-Na razie.- piłkarz pocałował Wiśniewską w policzek i udał się do siebie
Kiedy kobieta znalazła się w środku dotknęła ręką miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się wargi Kuby. Gosia miała wrażenie, że usta Błaszczykowskiego wypaliły tam swój znak. Chociaż w przeglądając się w lustrze Wiśniewska nie zauważyła jakichkolwiek zmian to czuła, że dzisiaj coś się w niej zmieniło. Kobieta nie potrafiła jeszcze rozpoznać owych, ale po prostu tak czuła.

***
Wiem, że zalegam z rozdziałami na pozostałych blogach, ale miałam jakąś taką wenę i postanowiłam ją wykorzystać. Między Kubą, a Gosią zaczyna coś iskrzyć. Czy Kobieta zostanie na dłużej z reprezentacją dowiecie się już w kolejnej odsłonie lów Wisniewskiej i Błaszczykowskiego. Pozdrawiam! Miłego dnia! Do next! :)