poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rozdział 7

Kuba jeszcze długo nie mógł zasnąć. Mężczyzna przewracał się z boku na bok i za każdym razem kiedy tylko zamykał oczy widział uśmiechniętą twarz Gosi podczas tańca. Chociaż na początku kobieta była lekko nieśmiała to z upływem czasu rozkwitła niczym kwiat. Swoim blaskiem przyćmiła wszystkie pozostałe reprezentantki płci piękniej. Nawet biła na głowę Celię, narzeczoną Grześka. Przynajmniej według niego.
-Błaszczu wstawaj!- rozległ się donośny głos Piszczka
Piłkarz jęknął spoglądając na zegarek w komórce. Mężczyzna miał wrażenie, że dopiero przed chwilą przykładał głowę do poduszki.
-Już wstaję!- odkrzyknął markotnie
Pomocnik włoskiej Florentiny, a od przyszłego sezonu niemieckiego Wolsburga nie znosił kiedy ktoś brutalnie zakłócał jego sen. Błaszczykowski do dzisiaj wypomina babci jak zaprosiła do ich rodzinnego domu paru kibiców o 9 rano. O takiej godzinie się jeszcze śpi, a nie rozdaje autografy czy pozuje do zdjęć. Kuba podniósł się ociężale z łóżka po czym skierował swoje kroki do łazienki. Chłodny prysznic okazał się jego wybawieniem. Kilkanaście minut później w pełni już gotowy i rozbudzony poszedł obudzić Gosię. Z tych wszystkich emocji zapomniał wczoraj jej powiedzieć, o której godzinie mają śniadanie. Wiśniewska podobnie jak mężczyzna była typem śpiocha i tak samo jak on nie była zachwycona pobudką o tak wczesnej porze.
Posiłek upłynął im w bardzo miłej atmosferze. Siedzący przy stole Piszczek, oraz Fabian prześcigali się w żartach. Błaszczykowski nie pozostał im dłużny i również sypnął paroma sucharami. Po śniadaniu zawodnicy mieli chwilę przerwy, po której musieli się stawić na siłowni. Kiedy Kuba wraz z całą kadrą zabrali się za ciężką pracę Gosia w towarzystwie Ewy postanowiła przetestować tutejszy basen. Żona Łukasza w przeciwieństwie do Wiśniewskiej usiadła na brzegu i zanurzyła w wodzie tylko nogi. Kiedy Gosia podpłynęła do niej po raz kolejny kobieta zebrała się na odwagę i poruszyła dręczący ją temat.
-Możemy pogadać?- zapytała
Wiśniewska wyszła z basenu, wytarła się ręcznikiem zagarniętym z krzesełka po czym skopiowała pozycję przyjaciółki.
-Jest mi wstyd za to co zrobiłam. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale chciałam pomóc Kubie. Łukasz tak bardzo się o niego martwi.- tym razem kobieta postawiła na szczerość licząc, że Gosia ją zrozumie
-Mogłaś najpierw ze mną porozmawiać.- wytknęła jej -Na pewno nie odmówiłabym Ci pomocy.
-Teraz to wiem, ale wtedy zadziałałam pod wpływem chwili. Wiesz, że to zgrupowanie jest dla wielu walką o bilet na EURO?
Wiśniewska spojrzała na Ewę zdezorientowana.
-Ale Kuba ma już ten bilet w ręce.- zawahała się
Chociaż kobieta nie wyobrażała sobie kadry bez Błaszczykowskiego to jej słowa zabrzmiały bardziej jak pytanie, aniżeli stwierdzenie oczywistego faktu.
-Nikt nie jest jeszcze czegokolwiek pewien. No może poza paroma wyjątkami, ale tak na dobrą sprawę jeszcze wszystko może się zdarzyć. Sport bywa bardzo nieprzewidywalny.
-No, ale jak to tak?! Przecież Kuba wkłada tyle serca w grę!- zaprotestowała czym sprowadziła na siebie uważne spojrzenie Ewy
-A Ty coś taka obeznana?
-Kiedyś śledziłam trochę jego karierę i pamiętam, że zawsze zostawiał serce na boisku. Cokolwiek by się nie stało walczył do samego końca.- odparła próbując brzmieć nonszalancko
Kiedy dziewczyny się relaksowały Kuba oraz pozostali kadrowicze zabrali się ostro do pracy. Do EURO zostało już niewiele czasu, a trener Nawałka wiedział, że jest jeszcze sporo do poprawy.
-Błaszczu nadal masz na mnie focha?- zagadnął Łukasz
Pomocnik odwrócił się w kierunku przyjaciela, a wtedy rozległ się donośny głos Remigiusza Rzeki, odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne. Mężczyzna wydawał zawodnikom kolejne instrukcje.
-Byłem na Ciebie wściekły.- przyznał po chwili
-To co zrobiłeś… - westchnął głęboko -Na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo.
-Piszczu, Błaszczu! Nie obijać się tylko ćwiczyć!- zagrzmiał Rzeka podchodząc do piłkarzy
Mężczyźni jak na komendę wznowili ćwiczenia, ale nie przerwali rozmowy.
-Czyli między nami już wszystko ok?- upewnił się dortmundzki obrońca
-Stary, chyba nie sądziłeś, że taka głupota zrujnuje naszą kilkuletnią przyjaźń.- odparł próbując obrócić to w żart -Byłem na was wściekły, ale potrzebowałem trochę czasu, żeby ochłonąć. To wszystko. Poza tym teraz są ważniejsze sprawy…
-No i wraca nasz porządny Kubuś!- wciął mu się Łukasz za co oberwał kuksańca w bok -A teraz wrócił mój przyjaciel
Pomimo wymęczającego treningu piłkarze przyszli na obiad w wyśmienitych nastrojach. Każdy chciał się pokazać z najlepszej strony i zyskać uznanie trenera, które zaowocuje biletem do Francji.
-Dziewczyny, a może przyjdziecie na nasz popołudniowy trening?- zaproponował Kuba
-Zobaczymy czy Gosia potrafi kopnąć piłkę.- zawtórował mu Fabian
-Żebyś się nie zdziwił.- rzuciła tajemniczo
W gimnazjum i liceum grała w szkolnej drużynie piłkarskiej. Była świetnie się zapowiadającą piłkarką, ale przez jeden mecz musiała zapomnieć o dalszej sportowej karierze. Podczas finału Mistrzostw Wojewódzkich została brutalnie sfaulowana. Na początku nie poczuła nawet bólu. Dopiero kiedy zeszła z boiska po końcowym gwizdku zobaczyła, że coś jest nie tak. Kolano mocno spuchło i ledwie mogła je zgiąć. Gosia zdziwiła się czemu wcześniej niczego nie poczuła, ale lekarz wyjaśnił jej, że to pewnie przez adrenalinę Ewa, która doskonale znała umiejętności przyjaciółki uśmiechnęła się pod nosem. Ta reakcja nie uszła uwadze Łukasza.
-A ten uśmieszek co ma znaczyć?
-Nic, zupełnie nic.- zbyła go pospiesznie nie mogąc powstrzymać uśmiechu igrającego na ustach
Po obiedzie piłkarze mieli godzinę dla siebie i ponownie musieli stawić się na murawie. Zaproszenie na trening przyjęły również żony Peszki, Grosickiego, Szczęsnego, a także dziewczyna Kapustki.
-Panowie chcę tu widzieć odpowiednią lokomocję i koncentrację!- grzmiał trener Nawałka
Jeden z asystentów trenera, Bogdan Zając zaczął objaśniać jakieś dwa zadania, które mieli do wykonania.
-Kurcze. Za moich czasów treningi wyglądały zupełnie inaczej.- powiedziała przypominając sobie szkolne lata
Krótka rozgrzewka, ćwiczenie podań, stałych fragmentów, oraz krótki meczyk na koniec. Patrząc na przygotowania kadry odnosiło się wrażenie, że trwają przygotowania do arcy ważnej misji bojowej.
-Trenowałaś nogę?- zainteresowała się Dominika Grosicka
-Przez 6 lat.- odparła luźno
-Mówisz to tak spokojnie.- zdziwiła się kobieta
-Nie jestem wcale dobra.
-Była najlepsza.- wtrąciła Ewa -I dzisiaj będziecie mogły zobaczyć ją w akcji
Fabian jakby słysząc słowa żony Łukasza przywołał Gosię na murawę.
-Gadałem z trenerem i zgodził się żebyś zagrała z nami krótki meczyk.
-A będę mogła wybrać sobie drużynę?- dopytała
-Tak.
-To lecę się rozgrzać!- zawołała po czym pobiegła na wolną część boiska
Wszyscy piłkarze zaczęli przyglądać się rozgrzewce kobiety. Już po kilku zwykłych ćwiczeniach zauważyli, że nie mają do czynienia z amatorem.
-Brawo Kuba! Właśnie tak ma to wyglądać!- pochwalił Błaszczykowskiego trener Nawałka, a pomocnik uśmiechnął się delikatnie
Forma, którą on i ludzie z jego otoczenia tak bardzo się martwili powoli przychodziła.
Po półgodzinie rozpoczął się mecz. Gosia była w drużynie z Błaszczykowskim, Piszczkiem, Grosickim, Milikiem, Pazdanem, Mączyńskim, Glikiem, Zielińskim, Kapustką oraz Fabiańskim. Drugi team stanowili Peszko. Salomon, Cionek, Stępiński, Dawidowicz, Linetty, Sobiech, Starzyński, Jodłowiec i Boruc. Ponieważ w drugim zespole było o jednego zawodnika mniej dołączył do nich Jarosław Tkocz, trener bramkarzy.
-Zagramy dwa razy po 20 minut!- zarządził Nawałka
Rezerwowi od początku mocno zaatakowali. Najbardziej widoczny był Peszko, którego nie potrafili zatrzymać nawet Błaszczykowski z Kapustką. W pewnym momencie po znakomitym, krosowym przeżucie Salomona pomocnik Lechii ograł Glika i ruszył na bramkę. Niespodziewanie obok niego znalazła się Gosia. Mocnym, ale czystym wślizgiem odebrała mu piłkę, która trafiła pod nogi Grosika. Peszkin domagał się odgwizdania faulu, ale dla wszystkich mecz toczył się dalej. Po chwili rezerwowi mieli kolejną akcję. Tym razem inicjatorem był reprezentujący barwy Lecha Poznań Karol Linetty. Młody zawodnik podał piłkę do Sobiecha, ale znowu świetnie ustawiona Wiśniewska nie pozwoliła na zagrożenie w polu karnym. Wszyscy przyglądali się z podziwem postawie kobiety. Nawet trener Nawałka nie omieszkał skomentować jej gry.
-Podoba mi się ta dziewczyna. Świetnie czuje piłkę. Potrafi się dobrze ustawić.
W podziękowaniu za dwie dobre obrony w polu karnym chłopacy odwdzięczyli się Gosi stwarzając jej stu procentową sytuację. Najpierw wysoką piłkę odebrał Zieliński, a następnie zagrał ją prostopadle do Milika. Napastnik Napoli zrobił zamach po czym wycofał piłkę do Wiśniewskiej. Gosia znalazła się sam na sam z Tytoniem. Kobieta pokonała bramkarz mocnym strzałem w górny prawy róg i już po chwili tonęła w objęciach kolegów.
-Kobieto gdzie Ty się nauczyłaś tak grać?!- zapytał zaszokowany Arek
-I tu i tam.- odparła wymijająco
-Takiej bramki, to Lewy by się nawet nie powstydził.- zawtórował mu Piszczek
-Dobra panowie! Koniec dyskusji! Mecz jeszcze trwa!- zawołał trener
Rezerwowi walczyli do samego końca, ale wynik nie uległ już zmianie. Tym samym Gosia zanotowała znakomity występ.
-Brawo, dobra robota! Brawo za zaangażowanie!- pochwalił zawodników Nawałka uśmiechając się do Wiśniewskiej
-Tobie również należą się gratulacje. Zagrałaś na bardzo wysokim poziomie.
Kobieta zarumieniła się lekko słysząc takie słowa z ust trenera Kadry Narodowej.
-Dziękuję. Chciałam dać z siebie wszystko.
-Waleczna jak Błaszczu!- krzyknął ktoś z towarzystwa
-Z kim przystajesz takim się stajesz!- dorzucił Grosik
-Ej, Kuba to tylko znajomy!- zawołała chcąc uciąć wszelkie docinki ze strony piłkarzy
Po kolacji zawodnicy mieli już czas dla siebie. Kuba chcąc odetchnąć od tego całego zabiegania zaszył się w swoim pokoju marząc o spokojnym wieczorze. Jego plany zniweczyła jednak Gosia, która kilka minut później zapukała do drzwi.
-Hej nie przeszkadzam?- zapytała nieśmiało
-Wchodź!- zaprosił ją ruchem ręki -Dałaś dzisiaj niezły popis. Nie wiedziałem, że tak dobrze grasz.
-Kiedyś grałam- wyjaśniła siadając na łóżku obok mężczyzny -Niestety przytrafiła się poważna kontuzja i musiałam zrezygnować z gry. Dzisiejszy występ był lekkim ryzykiem. Każdy większy wysiłek może spowodować odnowienie się urazu kolana.
-Przykro mi, bo naprawdę masz talent i dryg do tego.
-Dobra koniec o mnie. Widzę, że Twoja forma również idzie w górę.- zmieniła temat
-Staram się.- stwierdził krótko -Każdy chce polecieć do Francji i nikt nie ma jeszcze upragnionego biletu.
-A odbiegając trochę od tematu gdzie jest Lewy? On jest na jakiś innych prawach?
-Robert ma przylecieć w czwartek. Trener dał mu trochę więcej wolnego z racji ciężkiego sezonu.- wyjaśnił
-Yhm.- podsumowała obojętnie i po raz kolejny zmieniła tok ich rozmowy
-Do kiedy mam załatwiony nocleg bo nic mi o tym nie powiedziałeś?
-Do końca zgrupowania tak jak wszystkie partnerki piłkarzy.
Kobieta spojrzała na niego zaszokowana.
-Przecież teraz nocleg kosztuje tutaj ok. 2 tysięcy za dobę!
-Spokojnie!- uspokoił ją zanim zdążyła się rozkręcić -Zostałaś potraktowana jako moja partnerka w związku z czym część kosztów za Twój pobyt pokrywa PZPN.
-Część to znaczy ile? Muszę Ci później oddać.
-Gosia!- jęknął sfrustrowany -Nie chcę więcej o tym słyszeć. W przeciwnym razie już się więcej do Ciebie nie odezwę.
-I bardzo dobrze!- skrzyżowała ramiona na piersi po czym uniosła buńczucznie głowę
Przez krótką chwilę udało jej się zachować powagę, ale po paru minutach wybuchnęła histerycznym śmiechem. Piłkarz szturchnął ją ramieniem na co Gosia odpowiedziała mu tym samym. I tak zaczęli się przekomarzać niczym małe dzieci.

***
Wróciłam! Mam nadzieję, że się cieszycie i rozdział u góry chociaż trochę wynagrodził wam to oczekiwanie. Jak myślicie, przygoda Gosi z reprezentacją zakończy się tutaj w Arłamowie czy czeka na nią jakaś niespodzianka? Pozdrawiam i życzę miłego dnia, w zasadzie wieczoru, bo za oknem już ciemno! Do next! :)



3 komentarze:

  1. Zapraszam na siódmy rozdział! :)
    http://zyciowadrogadoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem!
    Rozdział naprawdę bardzo mi się podoba, aż chciałoby się więcej ^^
    Hmm... ja obstawiam, że na Arłamowie się nie zakończy i będzie jeszcze wiele niespodzianek :D
    Weny, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń