środa, 1 lutego 2017

Rozdział 9

Kuba kopnął ze złości stojący kosz na śmieci. Ponownie wyżył się na Gosi, ale tym razem nie czuł się winny. To kobieta niepotrzebnie za nim pobiegła i próbowała coś z niego wyciągnąć. Czy wcześniej nie dał jej jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty na jakąkolwiek rozmowę? Mężczyzna chciał mieć dziecko. Powtarzał to wielokrotnie. Jednak wraz z dzieckiem jawiła mu się zupełnie inna wizja przyszłości niż ta, która aktualnie rozpościerała się przed nim. Przed nim i Agatą. Kiedyś sądził, że Agata jest tą jedyną. Kobieta od samego początku go oczarowała. Niestety prawda z jaką przyszło mu stanąć twarzą w twarz kilka miesięcy później zamieniła jego serce w twardy kamień. Nadal wzruszał się podczas spotkań z podopiecznymi swojej fundacji. Za każdym razem kiedy mijał zieloną tabliczkę z białym napisem Turkolasy jego serce zaczynało szybciej bić. Tej wrażliwości i empatii nie stracił. Jednak kiedy słyszał o kolejnej skrzywdzonej kobiecie zamiast współczucia ogarniała go złość. To kobiety były biedne i pokrzywdzone. Wystarczyło parę wyreżyserowanych łez, żeby ze sprawcy zamienić się w ofiarę. Czyżby Agata chciała ugrać coś tą ciążą? Cz ich dziecko miało być czymś w rodzaju karty przetargowej? Piłkarz wzdrygnął się na te myśli. Wiedział, że Gołaszewska była wyrachowana, ale czy posunęłaby się do czegoś takiego? Szaleńczy pościg myśli Błaszczykowskiego przerwał głośny krzyk Łukasza Piszczka.
-Błaszczu, mamy do pogadania!
Kuba odwrócił się do przyjaciela i zmrużył na niego oczy. Po ostrym jak brzytwa tonie mężczyzny domyślił się, że chodzi o coś ważnego.
-Słucham.- oparł ręce po obydwu bokach rzucając Łukaszowi wyzywające spojrzenie
-Gosia wyjechała.- powiedział wprost
Jeśli Piszczek sądził, że ta wiadomość wywoła jakąkolwiek reakcję u przyjaciela to teraz przekonał się, że te słowa nic dla niego nie znaczyły. Równie dobrze mógłby mówić o pogodzie na jutrzejszy dzień, a reakcja byłaby taka sama.
-Nie słyszałeś?
-Słyszałem i co?
-Jak to co?- zdenerwował się Łukasz -Spotkałem ją przy recepcji. Była cała roztrzęsiona i zapłakana.
-Pewnie Ci się poskarżyła, co?- roześmiał się pomocnik, ale obrońcy nie było do śmiechu
Piszczek przyjrzał się uważniej przyjacielowi. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że Kuba tak bardzo się zmienił w ciągu ostatnich, kilku miesięcy. Dotychczas Błaszczykowski wszystkich traktował z szacunkiem i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby był tak chamski w stosunku do kobiety. Nawet kiedyś Kuba mu prawił kazania o moralności i szacunku do kobiet kiedy zmieniał je jak rękawiczki. A teraz? Człowiek, który stał przed nim był dla niego kimś zupełnie obcym.
-Sam musiałem z niej wszystko wyciągnąć.- przyznał
-Hm… I co uważasz mnie za skończonego dupka?
-Do jasnej cholery, Kuba co się z Tobą dzieje?!
Łukasz stracił wszelkie hamulce nie przejmując się, że stoją na hotelowym korytarzu i każdy może ich usłyszeć.
-Dziwisz mi się?- Błaszczykowski przypuścił kontratak
-Ja rozumiem, dziecko to spora odpowiedzialność…
-Nic nie rozumiesz!- wciął mu się pomocnik -To nie o Tobie gadała cała wieś! To nie Ciebie wytykano palcami! To nie ty cieszyłeś się, że w sobotę jest spokój! Inne dzieci cieszyły się z prezentów, a ja byłem szczęśliwy kiedy w sobotę nie było awantury! Ty od początku wychowywałeś się w rodzinie pełnej miłości! A ja?! Nie chcę takiego życia dla mojego, dla naszego dziecka! Ono zasługuje na coś lepszego!
Dortmundzki obrońca zmniejszył dzielący ich dystans.
-Znam Cię i wiem, że będziesz kochał to dziecko bezgranicznie, bez względu na wszystko.
Pomocnik pokręcił głową jakby walczył sam ze sobą.
-To dziecko zasłużyło na kompletną rodzinę. Będę musiał ożenić się z Agatą.
-Błaszczu!- Piszczek westchnął zrezygnowany -Na prawdę uważasz, że tak będzie lepiej, że w ten sposób je uszczęśliwisz?
-Tak to już postanowione.- odpowiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu, ale Łukasz nie zamierzał odpuścić
-Wiesz, że w ten sposób jeszcze bardziej je skrzywdzisz tak samo jak skrzywdziłeś Gosię.
-A co ona ma do tego?!- Kuba od razu się najeżył
-Ona również zasłużyła na coś więcej aniżeli stwierdzenie, że jeśli potrzebowałbyś panienki na jedną noc to zadzwoniłbyś gdzieś indziej. Twoja matka pewnie przewraca się w grobie jak to widzi.
-Nie mieszaj w to mojej matki!- wrzasnął
Łukasz jeszcze nigdy nie sięgał po ten argument wiedząc, że Kuba nadal bardzo przeżywa śmierć rodzicielki. Dzisiaj jednak to była jego ostatnia deska ratunku. Piszczek sądził, że może wspomnienie o matce pomoże mu otrzeźwieć.
-Bo, co?
-Nie wiesz co by sobie pomyślała! Nie znałeś jej
-Nie muszę jej znać, żeby wiedzieć iż nie była by dumna z tego jak potraktowałeś Gosię.
-Ciągle tylko Gosia to Gosia tamto! A gdzie w tym wszystkim jestem ja?! To mnie właśnie zawalił się świat! Dzięki mnie przyjechała tutaj, poznała piłkarzy reprezentacji i jeszcze stroi fochy!
Te słowa jeszcze bardziej rozzłościły obrońcę. Mężczyzna ponownie nad sobą nie panując zaczął krzyczeć.
-Nie wierzę, że to mówisz! Jeszcze wczoraj byliście tacy szczęśliwy! Myślałem, że…
-To źle myślałeś.- nie pozwolił mu skończyć -A teraz chodźmy na trening bo nie mam ochoty biegać karnych kółek.
Łukasz nadal stał w miejscu więc Kuba wyminął go i ruszył do windy.
Gosia siedziała na łóżku, w pokoju Ewy próbując się uspokoić. Do jej głowy nieustannie powracała ostatnia rozmowa z Błaszczykowskim. Kobieta nadal nie mogła pogodzić się z tym jak ją potraktował. Zrobił z niej zwykłą utrzymankę. Opłacił jej nocleg, zabrał na reprezentacyjny bankiet więc miała siedzieć cicho i robić to co jej każe. Siedząca obok niej przyjaciółka objęła ją delikatnie ramieniem. O nic nie pytała. W zasadzie nie musiała pytać, żeby się domyślić kto był winowajcą takiego stanu Wiśniewskiej. Po chwili jednak Gosia zaczęła się zwierzać Ewie. Im dłużej kobieta dusiła to w sobie tym jeszcze gorzej się czuła.
-Obiecałam sobie, że nie wpuszczę go do swojego serca, a jednak?
-Kogo masz na myśli?- Piszczek domyślała się, że chodzi o Błaszczykowskiego, ale wolała usłyszeć to od przyjaciółki
-Kubę.
-Ja wiedziałam, ja to czułam od początku! Musisz o niego walczyć!- zaczęła się ekscytować
-Ewa zejdź na ziemię!- ugasiła zapał kobiety -On niedługo zostanie ojcem. Będzie miał dziecko z inną kobietą.
-I co z tego?
Taka postawa przyjaciółki wcale nie zdziwiła Gosi. Ewa od zawsze jej powtarzała, że jeśli czegoś naprawdę się pragnie to należy walczyć o to do upadłego. Nawet jeśli ktoś miałby na tym ucierpieć. Wiśniewska jednak nie potrafiła bogacić się czyimś kosztem. Prędzej zjadłyby ją wyrzuty sumienia aniżeli byłaby szczęśliwa. Dziecko Kuby nie było niczemu winne i zasługiwało na prawdziwą rodzinę. Gosia nie mogła je tego pozbawić.
-Wyjeżdżam. Tak będzie lepiej. Jak tylko Łukasz wróci z treningu zawiezie mnie do Rzeszowa.
-Może jeszcze to przemyśl.
-Nie.- ucięła stanowczo
Zgodnie z umową Łukasz zaraz po treningu odwiózł kobietę na rzeszowskie lotnisko. Mężczyzna nie przyznał się do rozmowy z Kubą ponieważ nie chciał dokładać jej dodatkowych zmartwień. Gosia i tak ledwie się trzymała.
-Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Pozdrów chłopaków! No i gdybyśmy się nie widzieli i słyszeli to powodzenia na EURO. Skopcie im tam tyłki!- powiedziała po czym przytuliła Piszczka
-Na pewno się jeszcze zdzwonimy.- obiecał z przebiegłym uśmieszkiem na ustach
-Dobra to ja lecę!- odebrała od mężczyzny swój bagaż i pobiegła w kierunku bramek.
 ***
Gosia wraca do Dortmundu. Jak myślicie czy to definitywny koniec jej przygody z reprezentacją? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)

9 komentarzy:

  1. Super rozdział. Mam nadzieję że to nie koniec jej przygody z reprezentacją. Z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na nexta. Pozdrawiam :D

      Usuń
    2. Dzięki! Zobaczymy co będzie dalej! Również czekam na nexta u Ciebie! Pozdrawiam! ☺

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://przypadkowaamilosc.blogspot.com/2017/02/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Fajny rozdział, naprawdę mi się go przyjemnie czytało ^^
    Coś mi się wydaje, że to jeszcze nie koniec z reprezentacją :)
    Weny, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki! :) Na razie nie zradzę jak potoczy się dalsza akcja! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na kolejny rozdział ;) http://przypadkowaamilosc.blogspot.com/2017/02/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń