poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 8

Następnego dnia Gosia obudziła się przed budzikiem. Chociaż kobieta przegadała z Kubą prawie pół nocy to teraz czuła się w pełni wypoczęta. Wiśniewska już podczas rozmowy w kawiarni przekonała się, że wiele ich łączy. Jednak wczoraj, a raczej dzisiaj odkryła coś jeszcze. Odkryła, że patrzy na Błaszczykowskiego zupełnie inaczej niż parę dni temu. Coraz częściej jej głowę zapełniały niebezpieczne myśli dotyczące chociażby tego, że Kuba byłby wspaniałym ojcem czy mężem. Kobieta usilnie starała się je od siebie odpychać, ale im bardziej przed nimi uciekała tym bardziej one jej dosięgały. Gosia za każdym razem powtarzała sobie, że ta piękna przygoda kiedyś się skończy, a ją czeka powrót do szarej rzeczywistości. Niestety serce nie chciało tego słuchać. Każda myśl o powrocie do domu brzmiała niczym wyrok dla skazańca. Wiśniewska odrzuciła energicznie kołdrę po czym udała się do łazienki wykonać poranną toaletę. Patrząc na własne odbicie w lustrze kobieta ponownie odniosła wrażenie, że coś się w niej zmieniło. Dotychczas nawet delikatny uśmiech był u niej rzadkością, a teraz wręcz promieniała.
-Co Ty ze mną zrobiłeś?!- mruknęła spoglądając na siebie ostatni raz
Kiedy Gosia wychodziła z pokoju akurat natknęła się na Łukasza i Ewę. Małżonkowie popatrzyli na nią zdziwieni.
-Cześć!- przywitała się radośnie Wiśniewska
-Yyy… Cześć.- odpowiedziała przyjaciółka, lekko zbita z tropu zachowaniem kobiety
-Cześć.- mężczyzna uśmiechnął się pod nosem -To teraz już wiem dlaczego Błaszczu, od rana w takim dobrym humorze.
-Nie wiem o czym mówisz.-zbyła go
-Dobra chodźmy na śniadanie!- zarządziła Ewa i zwróciła się do przyjaciółki -A Ciebie i tak nie ominie później przesłuchanie. Wyśpiewasz mi wszystko jak na spowiedzi.
-Jasne.- mruknęła, już obmyślając plan szybkiej ucieczki ze stołówki
Podczas posiłku Kuba był dziwnie milczący. Gosia próbowała zagadać go kilka razy, ale ten rzucał tylko jakieś półsłówka. Po którejś nieudanej próbie kobieta poddała się i zajęła jedzeniem. Siedzący przy stole Łukasze posyłali sobie ukradkowe spojrzenia czując, że coś zaszło między parą.
-Może dzisiaj też wpadniesz na trening?- zaproponował bramkarz
-Dzięki, ale chyba nie najlepiej się czuję.- wymigała się od razu
-Błaszczu, nic nie powiesz!- wykrzyknął zdziwiony Piszczek
-A co mam powiedzieć!- warknął -Nie chce, to niech nie idzie.
- Co Ci się stało?! Jeszcze parę minut temu byłeś w wyśmienitym nastroju, a teraz…
-Będę ojcem! Agata jest w ciąży!- wypalił
Przy stole zapanowała całkowita cisza. Wszyscy skierowali swój wzrok na Kubę, ale nic nie mówili.
-Jesteś pewien?- wyłamał się w końcu dortmundzki obrońca
-Tak. Zadzwoniła do mnie. Wczoraj zasłabła w pracy i zabrało ją pogotowie. Lekarz potwierdził ciążę.
-No dobra, ciąża ciążą, ale czy to dziecko na pewno jest Twoje?- dopytał Fabian
-Nie kur… zadzwoniła do mnie od tak, żeby się pochwalić dzieckiem!
Obaj przyjaciele natychmiast zamilkli widząc jak trudny jest ten temat dla Błaszczykowskiego. Po śniadaniu Gosia chciała złapać Kubę i zamienić z nim dwa słowa, ale ten znowu ją zignorował. Wiśniewska jednak nie miała zamiaru się poddać. Mężczyzna stał dla niej zbyt ważny, żeby odpuściła od tak.
-Kuba, zaczekaj!- wołała biegnąc za nim
-Daj mi spokój. Nie chcę kolejnych kazań!
Piłkarz przystanął w miejscu i obrzucił kobietę lodowatym spojrzeniem.
-Wiem, że ta wiadomość nie jest dla Ciebie łatwa, ale…
-Nic nie wiesz! Nie znasz mnie…
-Myślałam, że coś nas łączy.- powiedziała niepewnie
Pomocnik roześmiał się głos.
-Jeśli bym chciał panienki na jedną noc to na pewno zadzwoniłbym gdzie indziej.- zakpił
-Jak możesz!- wyrzuciła wściekła -Zgodziłam się tutaj z Tobą przyjechać chociaż mogłam wypoczywać sobie w domu.
-Przestań zgrywać taką niewinną. Jaka kobieta nie napaliłaby się na poznanie piłkarzy.- przerwał jej
Gosia resztką sił zdusiła w sobie szloch. Oskarżenia mężczyzny były całkowicie bezpodstawne i bardzo ją zraniły. Wiśniewska decydując się na przyjazd tutaj nie myślała o sobie. Tak jak wtedy tak i teraz najważniejszy był dla niej Kuba. Szkoda tylko, że Błaszczykowski nie potrafił tego docenić.
-Nie będę z Tobą więcej rozmawiać. Jeszcze dzisiaj stąd wyjadę, żebyś nie musiał na mnie patrzeć.- powiedziała drżącym głosem po czym pobiegła w kierunku windy
Kiedy kobieta znalazła się w pokoju dała upust swoim emocjom. Jej ciałem wstrząsnął szloch, którego nie potrafiła opanować. Jeszcze jakąś godzinę temu czuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi, a teraz miała ochotę rzucić się z mostu. Po chwili kiedy udało jej się w miarę uspokoić Gosia zabrała się za pakowanie. Kobieta wrzucała na oślep wszystkie ubrania oraz kosmetyki. Paręnaście minut później Wiśniewska zeszła z zapakowaną walizką. Na jej nieszczęście przy recepcji, akurat stał Piszczek.
-A Ty co, wyjeżdżasz?- zdziwił się
-Tak.- tylko tyle była w stanie wydusić zanim ponownie wybuchnęła szlochem
-Gosia co Ci jest, co się stało?- zapytał powoli podchodząc do kobiety
-Nic takiego. Po prostu wyjeżdżam.
-Właśnie widzę jakie nic takiego.- mężczyzna wyrwał jej z ręki walizkę i podał ją pani w recepcji na przechowanie -Chodźmy się przejść.
-Nie chcę!- zaprotestowała natychmiast
Piłkarz nie zważając na odmowę Wiśniewskiej pociągnął ją w kierunku wyjścia. Dopiero kiedy para znalazła się parę metrów od hotelu Łukasz zagadnął Gosię.
-To powiesz mi w końcu co się stało?
-Jestem totalną idiotką.- wyznała przystając w miejscu
Piszczek uczynił to samo i popatrzył zdezorientowany na kobietę.
-Chodzi o Kubę?
Gosia potaknęła jedynie głową czując jak kolejne łzy zbierają się pod jej powiekami.
-Zranił Cię?
Kolejny ruch głową, ale tym razem wyrażający sprzeciw. Chociaż słowa piłkarza bardzo ją zabolały to nie mogła go winić za to, że nie odwzajemniał jej uczucia.
-W takim razie co zrobił?
Łukasz próbował rozeznać się w całej sytuacji, ale brak współpracy ze strony kobiety niczego mu nie ułatwiał.
-Ja zaczęłam coś do niego czuć, a on stwierdził, że jeśli potrzebowałby panienki na jedną noc to zadzwoniłby gdzieś indziej.- odparła wznawiając spacer
-Może Błaszczu chciał Ci powiedzieć, że nie jesteś taka płytka, żeby od razu wskakiwać facetowi do łóżka. - Piszczek stanął w obronie przyjaciela chociaż i tak był na niego wściekły
-Przestań go bronić! Rozumiem, że przyjaźnicie się od iluś tam lat, ale stwierdzenie, że jestem napalona widząc tylu piłkarzy raczej nie jest komplementem.
Dortmundzki obrońca westchnął bezradnie.
-Już ja sobie z nim pogadam.
-Nie będziesz z nim gadał!- zareagowała ostro -Ja wyjeżdżam, a Ty masz dać temu spokój! Za chwilę będzie EURO i na tym się teraz skup.
Łukasz potaknął głową, ale i tak zamierzał później porozmawiać z Błaszczykowskim.
-To co wracamy?- zapytał Piszczek spoglądając na zegarek
-Wybacz, że zajęłam Ci tyle czasu.- odparła speszona
-Daj spokój. Jesteś przyjaciółką mojej żony, a więc jesteś także moją przyjaciółką.

***
To się porobiło! Jak myślicie, komuś uda się nakłonić Gosię do pozostania w Arłamowie? Czy może jej przygoda z reprezentacją na razie się skończy? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)

4 komentarze:

  1. Szkoda, że się wszystko popsuło, bo ja lubię sielankę, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, prawda? Mam nadzieję, że komuś uda się ją nakłonić do pozostania w Arłamowie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię sielankę, ale jakaś akcja musi być.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na dziewiąty rozdział! :)
    http://zyciowadrogadoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na dziesiąty rozdział! :)
    http://zyciowadrogadoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń