środa, 28 grudnia 2016

Rozdział 5

Gosia od kilkunastu sekund szukała kluczy do mieszkania. Kobieta po raz kolejny wysypała zawartość torebki na wycieraczkę, ale niestety nie znalazła upragnionego przedmiotu. Podirytowany Kuba przenosił ciężar ciała z jednej nogi na drugą opierając się o rączkę swojej walizki.
-A sprawdzałaś w kieszeni płaszcza?- zapytał w końcu tracąc cierpliwość
-Na pewno ich tam nie ma.- zapewniła nie przerywając poszukiwań
-A co Ci szkodzi sprawdzić?
-Mówiłam już…- zaczęła, ale urwała kiedy mężczyzna przykucnął obok niej i zanurzył rękę w lewej kieszeni
Po chwili na jego palcu wskazującym zawisł pęk kluczy.
-Na pewno ich tam nie ma.- przedrzeźniał ją
Wiśniewska bez słowa odebrała klucze po czym zaczęła wyładowywać swoją złość na rzeczach wyjętych z torebki. Piłkarz zaśmiał się pod nosem widząc jak kobieta próbuje zapiąć wypchaną po brzegi torebkę. Przed chwilą wszystko się mieściło, a teraz nie. Gosia jęknęła sfrustrowana i w końcu dała sobie z tym spokój. Wiśniewska otworzyła drzwi również używając przy tym odrobinę więcej energii niż to było potrzebne, a pomocnik przepuścił ją przodem.
-Ładnie tutaj!- ocenił odwieszając kurtkę
-Dziękuję.- uśmiechnęła się nieśmiało w ramach podziękowań -Nie wiem ile jeszcze będę tutaj mieszkać dlatego dbam o to, aby było przytulnie.
-My, mężczyźni nie przywiązujemy wagi do takich rzeczy, ale rozumiem o co Ci chodzi. Musiałabyś odwiedzić mój rodzinny dom w Turkolasach. Babcia, jak każda babcia, dba o tę przytulną atmosferę.
-Wiem co nieco o Twojej babci.- przyznała -Mam nadzieję, że chociaż przez ten jeden dzień poczujesz się u mnie jak w rodzinnym domu.
Piłkarz uśmiechnął się delikatnie jednak Gosia dostrzegła w jego spojrzeniu cień smutku. Mężczyzna nic już nie mówiąc chwycił walizkę i skierował się do salonu. Kobieta odprowadziła go wzrokiem czując ogromne wyrzuty sumienia. Kobieta wiedziała, że temat babci i szeroko rozumianej rodziny jest dla niego trudny, a mimo to nawiązała do niego. Wiśniewska skierowała powoli swoje kroki do salonu gdzie, na kanapie, siedział Błaszczykowski.
-Przepraszam.- wyszeptała nie mając odwagi na nic więcej
Piłkarz, który do teraz miał spuszczoną głowę podniósł wzrok i wzruszył ramionami.
-Daj spokój. Minęło już tyle czasu.
Mężczyzna próbował brzmieć nonszalancko, ale Gosia nie dała się na to nabrać. Chociaż znała pomocnika od zaledwie paru godzin umiała stwierdzić kiedy robił dobrą minę do złej gry.
-To nie jest wytłumaczenie. Niektóre rany potrzebują więcej czasu, żeby się zabliźnić.- odparła siadając obok piłkarza
-Tylko u Ciebie nocuję! Nie próbuj na mnie tych, swoich sztuczek!- warknął
Kobieta poczuła wtedy, że znowu ma do czynienia z chłodnym i niedostępnym facetem.
-Jasne!- prychnęła -Za raz przyniosę Ci czystą pościel. Możesz w tym czasie wziąć prysznic. Łazienka jest tam.
Gosia wskazała mężczyźnie odpowiedni kierunek po czym wyszła z pomieszczenia. Kuba jęknął sfrustrowany i przeczesał dłonią włosy. Chociaż starał się być miły w podziękowaniu za otrzymany nocleg to nie potrafił się opanować. Wiśniewska stąpała bo bardzo grząskim gruncie nawet jeśli nie zdawała sobie z tego sprawy. Następnego dnia kobieta przekonała się, że wczorajsze zachowanie piłkarza było jego naturalną postawą. Na początku Gosia próbowała go usprawiedliwiać. Tłumaczyła sobie, że nadal siedzi w nim ten zraniony 11-letni chłopiec. Niestety bardzo szybko zrozumiała, że stał się oschłym gburem, który miewał przebłyski życzliwości.
W ciągu tygodnia Wiśniewska była tak zabiegana, że nie miała czasu nawet pomyśleć o Ewie, albo o Kubie. W przeciwieństwie do niej, ona nieustannie gościła w ich myślach. Żona Łukasza miała ogromne wyrzuty sumienia, że chciała wykorzystać przyjaciółkę. Natomiast piłkarz nie potrafił wybaczyć sobie swojego zachowania z wieczora. Gosia nie była winna śmierci jego matki. To nie ona zrujnowała mu dzieciństwo. Chociaż Kuba o tym wiedział to i tak poruszenie tematu rodziny zawsze budziło w nim te złe emocje. Za każdym razem przypominał sobie szaleńczy bieg w samych skarpetkach, widok uciekającego ojca oraz zakrwawionego ciała mamy.
-Łukasz załatwiłeś już coś?- zagadnęła Ewa kiedy siedzieli w salonie
Mężczyzna westchnął ciężko.
-To nie jest takie proste.
-Jak to?
-Mamy już psychologa i nie potrzebujemy drugiego.
-W takim razie co robimy?- zapytała jeszcze bardziej przybita wiadomościami usłyszanymi od męża
-Nie wiem, naprawdę nie wiem.
Łukasz zwiesił bezradnie głowę. Dla niego ta sytuacja również nie była łatwa. Chciał pomóc swojemu przyjacielowi, a tymczasem wszystko odwróciło się przeciwko niemu.
-Gosia nie odbiera ode mnie telefonów, już chyba z dziesięć razy nagrałam jej się na sekretarkę.- wyznała
-Kuba robi dokładnie to samo.
-To moja wina. Może gdybym wcześniej pogadała z Gosią, wyjaśniła jaka jest sytuacja uniknęlibyśmy tej całej afery. Gdyby nie Gosia Kuba niczego by się nie domyślił.
Mężczyzna przytulił żonę do siebie i pocałował ją w czubek głowy.
-Już niedługo zgrupowanie w Arłamowie. Może wtedy jakoś go udobrucham. Kuba wreszcie porządnie wyżyje się na piłce i od razu mu przejdzie.
-Tak myślisz?- kobieta podniosła głowę i spojrzała niepewnie na piłkarza
-Nie myślę. Jestem tego pewien.
Wiśniewska po raz kolejny przeklęła w myślach swoją szefową. W ramach tzw rekompensaty za notoryczne spóźnianie się kobieta miała zostać dzisiaj odrobinę dłużej. Najpierw była mowa o niecałej godzinie aż nagle ta niecała godzina zamieniła się w prawie 2. Gosia cisnęła ze złością torebkę na stół po czym zaczęła ubierać płaszcz. Kobieta spojrzała na ścienny zegar i miała ochotę zakląć siarczyście widząc, że pozostały jej dwie, równie fantastyczne opcje. Czekanie godzinę na kolej, albo spacer po deszczowym Dortmundzie. Ostatecznie Wiśniewska zdecydowała się jednak wrócić piechotą. Przynajmniej szybciej będzie w domu i szybciej wypije swoje ulubione, rozgrzewające kakao. Kiedy kobieta wyszła z budynku ośrodka dostrzegła zaparkowane przy ulicy czarne terenowe auto. Gdyby nie fakt, że wyglądało na bardzo drogie kobieta wcale nie zwróciłaby na nie uwagi. Owa dzielnica była jedną najuboższych. Tutaj nie królowały ekskluzywne i znane marki takie jak BMW czy Mercedes. Wiśniewska poprawiła torebkę na ramieniu i zamarła widząc zmierzającą w jej kierunku sylwetkę. Zmierzający mężczyzna podobnie jak ona nie miał parasolki i wcale nie przejmował się padającą ulewą.
-Cześć… Co Ty tutaj robisz?- wyjąkała
Kuba uśmiechnął się nieśmiało.
-Możemy porozmawiać?
-Niby o czym?- fuknęła -Za chwilę znowu strzelisz focha…
-Nie. Tym razem będzie inaczej. Obiecuję.
Gosia miała mętlik w głowie. Postawa piłkarza wskazywała na to, że chce jakoś ocieplić stosunki między nimi. Niestety ostatnim razem także myślała, że uda im się dogadać.
-Będziemy tak stali i mokli.- powiedział po chwili oczekując jakiejś reakcji ze strony Wiśniewskiej
-Dobrze. Znam małą, przytulną kawiarnię.- uległa w końcu dając piłkarzowi jeszcze jedną szansę
Kuba uśmiechnął się delikatnie ze swojego małego zwycięstwa. Po pół godzinie para siedziała naprzeciwko pysznie wyglądającej szarlotki oraz parującej kawy. Zgodnie ze swoją obietnicą pomocnik był w stosunku do niej bardzo miły. Czasami kobieta miała wrażenie, że aż za miły. Już nie naśmiewał się z jej pracy tylko z uwagą słuchał opowieści o życiowej walce. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, że Gosia tak samo jak on musiała coś pokonać w swoim życiu.
-Po tym co przeszłaś trzymasz się naprawdę dobrze.- podsumował
-O Tobie mogę powiedzieć to samo. Mogłeś się załamać, a jednak tego nie zrobiłeś.
-Robię to dla mamy i babci. Chcę, żeby mama patrząc na mnie z góry, była ze mnie dumna. A babci chcę przez to podziękować za te wszystkie lata, kiedy musiała się ze mną użerać.
Gosię rozbroiło to proste i szczerze wyznanie. Kobieta poczuła, że podczas tej krótkiej rozmowy bardzo się do siebie zbliżyli.
-Wiem, że tak nie brzmi dojrzały facet.- dodał po chwili
-Nie prawda!- zaprzeczyła i w przypływie niekontrolowanych emocji ścisnęła jego dłoń leżącą na stole
Kuba spojrzał na ich splecione ręce czując jakby ktoś założył mu stalową obręcz na gardło.
-Dojrzały facet nie wstydzi się swojej wrażliwości.- kontynuowała Wiśniewska -Kiedyś śledziłam trochę Twoją karierę i wiem, że niejedna kobieta dałaby się pokroić za takiego faceta jak Ty.
Zmieszany piłkarz spuścił głowę.
-Widzę, że ktoś tutaj ma problem z samooceną.- zażartowała
-Przecież jestem zwykłym facetem z tą tylko różnicą, że nie chodzę do biura, a biegam za piłką.- odparł w ramach obrony
-Nie chodzi mi o to jakim jesteś piłkarzem. Chociaż nie znając się na tym sporcie mogę stwierdzić wielu mogłoby się od Ciebie uczyć. Chodzi mi o to jakim jesteś człowiekiem. Skoro mamy już taką godzinę zwierzeń to przyznam Ci się do czegoś.
Mężczyzna popatrzył na nią zaciekawiony.
-Po naszym, ostatnim spotkaniu przypięłam Ci łatkę gbura, który od święta jest życzliwy do innych.
-Miałaś prawo tak pomyśleć, bo właśnie tak się zachowałem. Nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło. Zwykle taki nie jestem.
-Wiem, teraz już to wiem.- przerwała jego tyradę słów zwieńczając to ciepłym uśmiechem
Piłkarz odwzajemnił ten uśmiech czując, że na reszcie ktoś go rozumie, a nie próbuje zrozumieć.

***
Wracam do was po świętach z nowiusieńkim rozdziałem. Mam nadzieję, że się podoba. Jak myślicie Łukaszowi uda się jakoś wkręcić Gosię do reprezentacji? Pozdrawiam! Miłego dnia! Do next! :)




4 komentarze:

  1. Fajnie by było jakby Łukaszowi udało się załatwić Gosi pracę w reprezentacji. Gosia i Kuba mogli by się wtedy bardziej do siebie zbliżyć. Chociaż nie wiem czy samej zainteresowanej spodoba się ten pomysł. Ta rozmowa na końcu międzu Kubą i Gosią była taka szczera i przez co bardzo mi się podobała. Wydaje mi się, że Kuba ma po prostu ma dwa oblicza. Raz jest miły i w ogóle. A raz jak to trafnie zauważyła Gosia zachowuje się jak gbur. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. Dzisiaj akurat oglądałam relację z wczorajszego wręczania orderu uśmiechu Kubie i tak mnie jakoś naszła na ten rozdział. Pisząc tę ostatnią rozmowę zainspirowałam się słowami Kuby kiedy dziękował swojej babci za wychowanie. Next wkrótce. :)

      Usuń
  2. Hejo! :3
    Z tej strony Maggie z Katalogu z wyobraźnią. Z racji tego, że Twój blog jest o J. Błaszczykowskim, dodaję go również do kategorii Fan Fiction.
    Pozdrawiam cieplutko xoxo
    PS Nie masz zakładki ze spamem, dlatego napisałam tutaj. Po przeczytaniu, jeśli chcesz, usuń komentarz :)

    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na drugi rozdział! :)
    http://zyciowadrogadoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń